- Czyżby nasza policja, albo straż miejska kupiła drona, wyposażonego w kamerę, by móc obserwować miasto z góry? Może Jelonka.com sprawdzi, do kogo należy pojazd i czemu ma służyć? – pytał Czytelnik.
Sprawdziliśmy: to już bardzo popularny dron – bezzałogowy obiekt latający wykorzystywany do kręcenia filmów z powietrza czy robienia zdjęć z lotu ptaka. W Polsce "latać" może nim każdy, bo nie wymagana jest do tego licencja. Ograniczeniem nie jest też cena, bo niezbyt rozbudowany dron kosztuje około trzech tysięcy złotych. Droższe są natomiast bardziej zaawansowane obiekty, które mogą kosztować nawet do 100 tys. zł. Na czym polega różnica?
- Chodzi o wagę, odporność na podmuchy wiatru czy stabilność obrazu – wyjaśnia Łukasz Kamiński z Jeleniej Góry, pasjonat i konstruktor, który składa takie obiekty od dwóch lat. – Te najtańsze drony mogą unieść tylko malutkie aparaty i kamerki, a jakość zrobionych zdjęć czy filmików jest kiepska. Bardziej skomplikowane obiekty muszą mieć odpowiednio dobrane parametry. Ważna jest waga i elementów składowych: konstrukcji, baterii i elektroniki. Chodzi o to, by obiekt był jak najlżejszy (waga dochodzi nawet do 8 kg) i mógł unieść jak największą kamerę czy aparat. Waga urządzenia musi być też tak dopasowana, by dron był stabilny, czyli odporny na podmuchy wiatru.
Drony są coraz bardziej popularne również w Jeleniej Górze. W minionym roku było ich kilka, w tym - już kilkanaście.
Rosnąca popularność tych obiektów coraz częściej wywołuje dyskusje na temat bezpieczeństwa ich użytkowania i wzorem np. Anglii wprowadzenia licencji.
- Niedawno był głośny przypadek, kiedy użytkownik ze Stanów Zjednoczonych stracił głowę od śmigieł helikoptera bezzałogowego, a w Krakowie ktoś bawił się dronem na lotnisku stwarzając realne zagrożenie dla życia i zdrowia pasażerów samolotów – wymienia Łukasz Kamiński.
– W Jeleniej Górze słyszałem o trzech wypadkach z udziałem dronów, ale chyba obyło się bez ofiar. Ważne jest, by przy użytkowaniu takiego urządzenia zachować szczególne zasady bezpieczeństwa. Dron może bowiem w każdej chwili spaść na ziemię np. zaatakowany przez ptaki, po wyczerpaniu się baterii czy awarii systemu. To tylko elektroniczne urządzenie, a ludzie często zawierzają mu bez rozsądku. Tymczasem śmigła takiego drona skonstruowane są z bardzo trwałych włókien węglowych, które obracają się o wiele szybciej niż kosiarka. Sama żyłka w kosiarce jest w stanie wyciąć trawę, krzaki czy nawet mniejsze drzewka, więc można sobie wyobrazić, co potrafią takie skrzydła. Są dosłownie jak nóż obracany z ogromną prędkością. Ludzie myślą, że bez żadnego przeszkolenia można pilotować takiego drona, korzystając m.in. z pilota półautomatycznego czy automatycznego. Trzeba jednak pamiętać, że on może błędnie odczytać współrzędne GPS-a i odlecieć poza zasięg czy w zupełnie innym kierunku. Takie przypadki zdarzają się rzadko, ale są. Wówczas ludzie panikują zamiast przejść na ręczne sterowanie – dodaje pasjonat.
Drony nie mają praktycznie ograniczeń w unoszeniu się na wysokość, a bardziej rozbudowane mogą odlatywać na odległość nawet do 30 km.
Tu film:
http://www.youtube.com/watch?v=mkV3cbkTw8o&feature=youtu.be