Ma o to pracowników poprosić zarząd spółki po tym, jak w ubiegłym tygodniu premier Jarosław Kaczyński zdecydował o tymczasowym wstrzymaniu produkcji w Jelfie. Decyzja to wynik afery lekowej: zamienienia zawartości części ampułek corhydronu (dla alergików i astmatyków na preparat stosowany przy zabiegach operacyjnych. Jelfę wciąż kontrolują inspektorzy Głównego Inspektoratu Farmaceutycznego.
Jak podała Polska Agencja Prasowa wiceminister zdrowia Bolesław Piecha jest za jak najszybszym ponownym uruchomieniem produkcji w Jelfie. Nie wiadomo jednak, kiedy to nastąpi.
Minister Religa podkreślił, że nie ma możliwości wznowienia produkcji przed zakończeniem inspekcji i ogłoszeniem jej rezultatów. Może to nastąpić w ciągu najbliższych kilku dni.
We wtorek część załogi ma udać się na dobrowolne urlopy, co jest konieczne ze względu na ratowanie sytuacji finansowej spółki. Dziennie bez produkcji Jelfa traci około miliona trzystu tysięcy złotych.
Wszystko może skomplikować fakt, że lekarze i policja z Pruszcza Gdańskiego przypuszczają, iż pierwszą śmiertelną ofiarą podania preparatu w ampułce corhydronu mógł być 50-letni mężczyzna, który zmarł w połowie października po zastosowaniu dawki „leku” z Jelfy. Trwa śledztwo w tej sprawie.
Zasygnalizowano o pięciu podobnych przypadkach zejść, do których mogło się przyczynić podanie niewłaściwej zawartości corhydronu.