Początkowo wydawało się, że – podobnie jak przy niektórych koncertach w Orient Expressie – publiczność nie dopisze. Jednak z godziny na godzinę pojawiało się coraz więcej fanów, a na parkiecie robiło się coraz gęściej. I chociaż frekwencja na koncercie mogłaby być jeszcze większa, miłośnicy dubowych bitów świetnie się bawili.
Na jeleniogórski dworzec koncert przyciągnął nie tylko jeleniogórzan. Dotarli także fani z Wrocławia i innych miast. Zapytani o imprezę stwierdzili, że było naprawdę świetnie i nie żałują, że przyjechali. Wydarzenia trwało dosłownie do białego rana, czyli do soboty, do godziny 6.30. Więc każdy mógł się nasycić dobrą muzyką. Niezmotoryzowani wrocławianie nie musieli się też martwić o powrót: do pociągu wszak mieli dwa kroki.
Koncert „Yell’n’dub” to dowód dla malkontentów, że w Jeleniej Górze narzekanie na brak imprez bywa bezpodstawne. Oczywiście: nie można popadać w przesadę i nazywać naszego miasta kulturalną mekką regionu, jednak jest wiele podobnych wielkością ośrodków, które stolicy Karkonoszy mogą pozazdrościć wielu wydarzeń. A jest ich ostatnio (i nie tylko) naprawdę sporo. Trzeba tylko potrafić je dostrzec, przemóc „lenia” i wziąć w nich udział. Chociaż zapewne zaraz znajdą się osoby, które napiszą: Jelenia to dziura tutaj nic się nie dzieje. Ale cóż zrobić: narzekających, przynajmniej wirtualnie, w naszym mieście jest znacznie więcej.