Tym razem regularne przerwy w dostawie prądu denerwowały mieszkańców śródmiejskich ulic. Powodem awarii nie mogła być burza, bo – choć prognozowano przejście nawałnic – w stolicy Karkonoszy nie grzmiało.
Dziennik dotarł do lekarza, który wykonuje chirurgiczne zabiegi za pomocą laseru. Przez brak prądu musiał kilka z nich odwołać. Medyk podkreśla, że jego pacjenci byli niezadowoleni, iż muszą czekać jeszcze tydzień na możliwość zoperowania dolegliwości.
Brak prądu dał się także we znaki właścicielom sklepów spożywczych, w których był kłopot z chłodzeniem żywności w lodówkach. Blokowały się także kasy fiskalne.
Zdenerwowani mieszkańcy nie mogli nawet uzyskać informacji o przyczynach wyłączenia prądu, ponieważ alarmowy telefon pogotowia energetycznego nie odpowiadał – zaznacza gazeta.