Szeroko relacjonuje to Dziennik w weekendowym wydaniu. W obszernym materiale przeczytamy o tym, jak to agent CBA uwodził posłankę. Całował ją w tańcu i mówił, że go podnieca.
Była parlamentarzystka z Jeleniej Góry, oskarżona o korupcję, całą winą za zdarzenie obarcza właśnie pracownika Centralnego Biura Antykorupcyjnego, sugerując, że to on ją „skorumpował”. – Do czasu spotkania z funkcjonariuszami CBA byłam uczciwym człowiekiem – napisała Sawicka do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ćwiąkalskiego. Sugeruje, że popełniła przestępstwo w miłosnym zaślepieniu.
Tymczasem CBA podkreśla, że funkcjonariusze nie nawiązują intymnych stosunków z inwigilowanymi osobami, a każde spotkanie jest odpowiednio dokumentowane w tajnych tomach. Więcej – w Dzienniku.