- Faktem jest, że żadne z tych urządzeń nie zostanie unieruchomione, a kierowcy, którzy będą przekraczać przepisy nadal będą podlegali rygorom nakładania mandatów. Tyle, że będzie to robiła inna instytucja i środki z tego płynące trafią do innego, niż lokalny, budżet– informuje Cezary Wiklik.
Dochody z tytułu grzywien nakładanych za naruszanie przepisów drogowych wynikają z ustawy z dnia 21 marca 1985 o drogach publicznych, w przypadku Jeleniej Góry pozyskiwano je od 2012 r.
Zgodnie z zapisami tej samej ustawy musiały być one w całości przeznaczane na poprawę bezpieczeństwa w ruchu drogowym. W przypadku Jeleniej Góry nie było z tym żadnych problemów, bowiem środki wydatkowane z budżetu Miasta na ten cel były wielokrotnie wyższe, kwoty z mandatów były tylko znikomym uzupełnieniem takich wydatków.
Finansowano z tych środków m.in. utrzymywanie i rozbudowa sygnalizacji ulicznej, oznaczenia pionowe i poziome, doświetlenie przejść dla pieszych, i in. W Jeleniej Górze właśnie doświetlanie przejść dla pieszych, zainicjowane przez zmarłego w niedawno Andrzeja Południaka przyczyniło się do gwałtownego spadku ilości zdarzeń z udziałem pieszych na przejściach drogowych, a instalacja doświetleń zwłaszcza na ulicach Wolności, Wojska Polskiego, itp. spotkała się z dobrym przyjęciem i wśród pieszych, i wśród kierujących. Policja informuje, że na wielu tak doświetlonych przejściach od czasu zainstalowania „bram świetlnych” w ogóle nie ma już przypadków potrąceń pieszych przez auta.
W roku 2014 spłynęło do budżetu Jeleniej Góry ok. 286 tys. zł z mandatów nałożonych przez Straż Miejską, posiłkującą się mobilnym fotoradarem, to oznacza ok. 23.000 zł miesięcznie. Zdarzały się przypadki (m.in. na ul. Grunwaldzkiej przy Zespole Szkół, czy na ulicy Sobieszowskiej), że ten sam sprawca w ciągu kilku minut został zarejestrowany dwukrotnie, przy przejeździe tam i z powrotem, z szybkością przekraczającą 90 km/h, przy ograniczeniu do 40 i 50 km/h).
Osobną sprawą jest stacjonarna kamera, zamontowana przy czerwonym świetle, które rejestruje w sposób ciągły łamanie przepisów drogowych, a wyjątkowo niebezpieczne manewry na dużej szybkości w wydaniu niektórych kierowców w tym miejscu, przy czerwonym świetle stawały się nieraz „hitem Internetu”.
Przypominamy, że w tym miejscu zdarzył się śmiertelny wypadek, w którym zginęła kierująca autem kobieta.
Za przejazdy „na czerwonym” w tym miejscu łączna kwota mandatów w roku 2014 wyniosła ok. 881 tys. zł.
Zarówno mobilne, jak i stacjonarne fotoadary będą przekazane z końcem roku innym służbom, które są uprawnione do ich używania, należy więc przypuszczać, że liczba i wartość mandatów będzie w przyszłych latach zbliżona, niemniej (ze względu na fakt, iż wszystkie te służby mają charakter państwowy, a nie samorządowy), pieniądze z mandatów nie trafią do kasy samorządu, co oznacza uszczuplenie budżetu lokalnego o ponad 1.160.000 zł