W drugim dniu jako pierwszy wystąpił wrocławski muzyk, autor tekstów Janek Samołyk. Jego twórczość lawiruje pomiędzy sceną alternatywną, a poezją śpiewaną. Eksperymentuje z dźwiękami, co w połączeniu z jego melodyjnym głosem daje fantastyczny efekt. Janek po koncercie wyraźnie był wzruszony przyjęciem przez borowicką publiczność. Przyjazd Samołyka do Borowic to swego rodzaju podróż w czasie. Jak wspomina artysta, był już kiedyś w Borowicach na „spotkaniach” mając… 6 lat. - Spędzałem wakacje w schronisku, opiekun zabrał całą naszą grupę na koncerty odbywające się w Borowicach. Wtedy byłem przekonany, że na scenie zobaczyłem Jerzego Kryszaka, ale po latach stwierdziłem, że to jednak był Andrzej Sikorowski - mówi.
Dominika Barabas to kolejna wykonawczyni, która pojawiła się na scenie. Barabas to prawdziwa muzyczna „wieża Babel”. Oniryczny klimat koncertu uzupełniły teksty Dominiki, która jak sama mówi pisze obserwując ludzi. - Czasami, gdy człowiek myśli, że już nic go nie może zaskoczyć, wtedy okazuje się, że ludzie są niewyczerpani jeśli chodzi o ich zachowania, sytuacje – podkreśla.
Potem pojawił się zespół Fonetyka, który w oryginalny sposób połączył swoją muzykę z tekstami Wojaczka, Ciechowskiego, Bursy i innych.
Około 23.30 na scenę wszedł Skubas z zespołem. Już pierwsze akordy sprawiły, że krew w żyłach zgromadzonej publiczności zaczęła szybciej krążyć, by w pewnym momencie zagotować się. Skubas zaprezentował materiał z płyt „Wilcze łyko” oraz „Brzask”.
Skubas nie krył zdziwienia, kiedy dostał zaproszenie do Borowic na „Gitarą i…” - Jestem chłopakiem z osiedla i nie wiem, czy można zaliczyć moją twórczość do poezji śpiewanej. Jednak po chwili zastanowienia powiedział, że rzeczywiście część jego tekstów to już poezja. Artysta stwierdził, że kocha góry, a swoje pierwsze koncerty grał w Bieszczadach, dlatego bez wahania zgodził się zagrać koncert w Borowicach.
Jedyne co zawiodło na tegorocznych spotkaniach to aura. Ale jak powiedziała Ewa Szturo z referatu inwestycji i zarządzania w gminie Podgórzyn, na to organizatorzy nie mieli wpływu. Zapytana, czy tegoroczne spotkania spełniły jej oczekiwania i ludzi, którzy pracowali przy tej imprezie odpowiedziała bez wahania. - Tak! Oczywiście wszyscy zostawiliśmy kawał serca, żeby utrzymać rangę tej imprezy. Do Borowic przyjeżdżają ludzie z całej Polski ,są tacy którzy planując urlop uwzględniają nasze wydarzenie. Nie możemy ich zawieść.