Żałosne pamiątki po nieudanym przedsięwzięciu wciąż można oglądać spacerując po parkowych ścieżkach. Rzecz, która miała uczynić Cieplice jeszcze bardziej atrakcyjnymi, od kilku lat niszczeje i zarasta trawą. Chodzi o zespół płytkich basenów odkrytych, do których miała być wpuszczona gorąca woda ze źródeł.
Niebawem minie 10 lat od czasu, kiedy ówczesny samorząd Jeleniej Góry z prezydent Zofią Czernow na czele zdecydował o prowadzeniu odwiertów w parku, które miały określić zasobność pokładów gorącej wody. Wszystko przed planowaną budową aquaparku.
Wówczas urządzenia kierowane przez specjalistów dosięgły głębokości około kilometra pod powierzchnią parku. Zasoby wody określono jako wystarczające. Wcześniej zbudowano także połączone niecki, które miały być zasilone wodą termalną. Przez jakiś czas woda nawet tam była.
Wkrótce „wyparowała”, a cała inwestycja – bez żadnego dozoru – popada w ruinę.
Nowoczesnego kąpieliska nie ma do dziś. – Nie ma także tego, co mogłoby powstać niedużym kosztem. Jaki to problem napełnić wodą to, co już zbudowano? – zastanawia się Marzena Dobrucka, jedna ze spacerowiczek. Na to pytanie nie znają odpowiedzi samorządowcy. Być może zapomnieli już, że coś takiego w bezpośrednim sąsiedztwie uzdrowiska istnieje.
Kilka lat temu padały różne argumenty przeciwko odkrytym kąpieliskom termalnym. Jednym z nich była zbyt duża różnica temperatur powietrza i wody. Miało to powodować mgły, które utrudniałyby poruszanie się w pobliżu zespołu takich basenów.
Tymczasem studenci z pobliskiego wydziału Politechniki Wrocławskiej przekonywali, że takie rozwiązania stosowane są w Słowacji i na Węgrzech. W tamtejszych uzdrowiskach to najtańsza i najczęstsza forma wykorzystania gorących źródeł. Tylko w nielicznych są drogie w realizacji i kosztowne w utrzymaniu aquaparki.