W niecodziennych okolicznościach Lotnik Jeżów Sudecki pokonał na własnym boisku, w IV kolejce klasy okręgowej, Spartę Zebrzydowa. 4:3 (2:1). Mecz mimo nie najwyższego poziomu, obfitował w wiele niekoniecznie sportowych emocji, a jego wynik był sprawą otwartą do ostatnich sekund gry.
Od początku zmagań stroną przeważającą byli lotnicy, w barwach których zabrakło kontuzjowanych: Roberta Jończego, Dariusza Marciniaka i Kamila Bojanowskiego. W 20 minucie pierwszego gola dla gospodarzy zdobył z rzutu karnego, podyktowanego po zagraniu ręką w polu karnym przez jednego z piłkarzy gości Jarosław Kondraciuk. Lotnik cieszył się z prowadzenia tylko dwie minuty gdyż, już 22 min. goście wyrównali po kontrataku, wykończonym celnym uderzeniem, przy biernej postawie jeżowskiej defensywy, przez Tomasza Fulczyńskiego. Kilkadziesiąt sekund później podopieczni trenera Marka Herzberga ponownie prowadzili, po kuriozalnym golu samobójczym zdobytym przez Piotra Szewczyka. Gracz ten zagrywał piłkę głową tuż przed własnym polem karnym przez Piotra Szewczyka i uczynił to na tyle nieszczęśliwie że przelobował własnego bramkarza wysuniętego kilka metrów przez linię bramkową
Po zmianie stron dążący do wyrównania goście ruszyli do ofensywy, spychając lotników do głębokiej obrony. Jeżowianie potrafili jednak przetrzymać napór Sparty i w 60 minucie przeprowadzili kontratak, po którym zdaniem arbitra w polu karnym był faulowany Mariusz Kowalski - Ciepiela. Do wykonywania jedenastki podszedł ponownie J. Kondraciuk i po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Sytuacja ta wzbudziła wiele kontrowersji zarówno na boisku jak i ławce rezerwowych gości, czego efektem było kilka żółtych kartek i wyrzucenie na trybuny trenera Sparty. Był to jednak dopiero początek prawdziwych emocji w tym spotkaniu. W 72 min lekki strzał z około 16 metrów oddał piłkarz gości Robert Kumoś. Bramkarz Lotnika Jarosław Raus prawidłowo rzucił się aby obronić futbolówkę, lecz ta o dziwo przetoczyła się pod jego brzuchem do siatki. Zdenerwowany takim obrotem wydarzeń trener M. Herzberg kilka minut później zdjął z boiska pechowego goalkeepera, wprowadzając na jego miejsce Jana Szaciłłę. Występ tego ostatniego w meczu trwał jednak zaledwie pięć minut. W 81 min. napastnik gości Krystian Magarewicz ostro zaatakował interweniującego jeżowskiego bramkarza, a ten w rewanżu rzucił mu w twarz futbolówką, za co zobaczył czerwoną kartkę. Jako że na ławce gospodarzy nie było trzeciego bramkarza, pomiędzy słupkami musiał stanąć obrońca Michał Kowiel.
Wietrzący szansę na wyrównanie goście rzucili sie do przodu, lecz szybko zostali skarceni. W 85 min. na indywidualny rajd zdecydował się Kamil Grabski, podał piłkę prostopadle do Roberta Turczyka, a ten po raz czwarty pokonał bramkarza gości Andrzeja Karola. Mimo utraty gola goście nadal atakowali, a ich starania przyniosły efekty w 88 min, kiedy to Dariusz Zdunek dobił z bliska piłkę odbitą przed siebie przez Michała Kowiela, po uderzeniu z dystansu. Mimo że sędzia meczu doliczył do regulaminowych 90 minut, aż 6 dodatkowych to wynik zmagań nie uległ już zmianie i trzy punkty pozostały w Jeżowie.
<b>Lotnik Jeżów Sudecki - Sparta Zebrzydowa 4:3 (2:1)</b>
<b>Bramki:</b> Kondraciuk 20 i 60 min, Turczyk 85 min i Szewczyk (samobójczy) 23 min oraz Fulczyński 23 min, Kumoś 72 min i Zdunek 88 min.
<b>Lotnik:</b> Raus (Szaciłło 76 min.), Turczyk, Hamowski, Zwierzyński, Idzi, Gołąb (Zawadzki 87 min.), Winiarski, Grabski, Kraiński, Kowalski - Ciepiela (Zieliński 70 min.), Kondraciuk (Kowiel 81 min.)