Początkowo trudno było zlokalizować miejsce, gdzie znaleziono pocisk. Znajdowało się ono kilkaset metrów od głównej drogi w lesie, a do celu prowadziła zadrzewiona droga wśród drzew. Na miejsce pojechał patrol z Cieplic. Funkcjonariusze zabezpieczyli teren i wezwali saperów z Bolesławca.
– To już dzisiaj trzeci nasz wyjazd do niewypałów - mówi chorąży Radosław Mazur, dowódca patrolu rozminowania 23 Śląskiej Brygady Artyleryjskiej w Bolesławcu. – Byliśmy już w Wykrotach oraz Czerwonej Wodzie, gdzie w sumie znaleziono dziewięć podobnych pocisków. Tydzień temu nieopodal Hotelu Las znalezione zostały jeden pocisk, zapalniki i kilkaset sztuk amunicji strzeleckiej.
– Od 3 do 6 czerwca pod Lubaniem znaleźliśmy ich około 800 sztuk niewypałów. Siła rażenia znalezionego dziś pocisku to około kilometra. Blisko znajdują się zabudowania stadniny koni, gdyby ten pocisk wybuchł, zabudowania z pewnością zostałyby uszkodzone.
Pocisk leżał nieopodal głębokiego dołu. Jak mówi Radosław Mazur podczas wojny został on wystrzelony, ale spadając na ziemię nie wybuchł. Dowódca ostrzega i apeluje, by przy każdym takim znalezisku powiadamiać oznakować miejsce, policję i niczego nie dotykać. Wyciąganie pocisku z ziemi na własną rękę może się bowiem zakończyć tragicznie.