II wojna światowa zakończyła się 8 maja 1945 r., jednak teren Dolnego Śląska dalej był areną działań zbrojnych oraz ściśle tajnych akcji: wojska sowieckie i polska milicja polowały na Werwolf – oddziały niemieckich partyzantów, nieustannie przeczesując tereny pobliskiej zielonej granicy. Jednocześnie trwał pościg w poszukiwaniu ukrytych przez nazistów skarbów.
Rekonstrukcję historyczną tych wydarzeń mogli zobaczyć mieszkańcy i turyści w Karpaczu. Dla widzów przygotowano krótką scenę starcia pomiędzy żołnierzami radzieckimi, niemieckimi oraz polskimi. Zaprezentowano wojenne mundury, broń oraz samochody i motocykle. Każdy, kto przyszedł zobaczyć wojenne rekonstrukcje mógł spróbować grochówki, przyrządzonej na oryginalnej wojskowej kuchni polowej z 1939 roku. Znaczna większość wyposażenia kuchni (z wyjątkiem kotłów) pamięta jeszcze II wojnę światową.
- Większość z nas zajmuje się przede wszystkim rekonstrukcją historyczna. Jesteśmy też pasjonatami historii i właścicielami niektórych pojazdów. Zjeżdżamy się z całej Polski. Ja przyjechałem z Koszalina. Dziś jestem w mundurze generała ale na stałe odgrywam rolę Ruska. Odtwarzamy żołnierzy Armii Radzieckiej od szeregowców po oficerów NKWD. Każdy z nas przebiera się w inną postać zależnie od sytuacji. Niektóre sceny są reżyserowane. Podczas występu używamy broni. Mimo że strzelamy ślepakami, jest to dość niebezpieczne, więc takie sceny muszą być wcześniej przećwiczone. Większość rekwizytów pochodzi z naszych prywatnych zbiorów. Zbieramy mundury, oznaki, wartościowe dokumenty, sprzęty wojenne. Osobiście mam dwa samochody wojenne oraz sześć motocykli. Cała przyjemność kolekcjonowania tych rzeczy polega na tym, aby szukać. By wyciągnąć, wykopać ze starej szafy oryginalny mundur wojenny czy inne rekwizyty z tamtego okresu. Ja np. na odznakę strzelca wyborowego polowałem aż 12 lat! To jest nasza pasja – mówi Mirosław Piekarski, jeden z uczestników Rajdu Arado.