Poinformował nas o tym zbulwersowany mieszkaniec Jeleniej Góry. – Wręczają ludziom jakieś „petycje” sygnowane przez związek głuchoniemych. Biorą na litość i każą podpisywać. Wielu przechodniów ugina się pod presją chwili i kierowanych współczuciem podpisuje „petycję” i rzuca parę monet na odczepnego – usłyszeliśmy.
Tymczasem, jak się okazuje, organizacje zrzeszające inwalidów słuchu i mowy nie prowadzą żadnej akcji ulicznej. Nie wydały też żadnej petycji, ani nie mają w zwyczaju kwestować na ulicy.
Trudno ustalić, kim są oszuści, bo „nic nie mówią i nie słyszą”. – Wyglądają mi na zorganizowaną grupę ludzi romskiego pochodzenia, ale trudno jednoznacznie to przesądzić – mówi pan Marcin z Jeleniej Góry licząc, że pseudogłuchymi zainteresują się stróże prawa.