Do wpisu na taką listę droga jeszcze daleka. Ale już dziś można przekonać ludzi, że nie trzeba jechać do Francji nad Dolinę rzeki Loary, znanej z wielu dawnych posiadłości, zamków i pałaców, aby na niewielkim obszarze regionu jeleniogórskiego zobaczyć kilka warowni, rezydencji magnackich. Niektóre się sypią, inne lśnią blaskiem. Wszystkie mają duszę historii.
– Park kulturowy to nie tylko pomysł na promocję, ale również na odbudowanie poniemieckich obiektów zniszczonych i zaniedbanych – argumentuje Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, prywatnie miłośnik dziedzictwa ludzi, którzy kiedyś zamieszkiwali te ziemie.
– Razem będzie można występować o dotacje i rozwijać ten teren. Obecnie każdy z właścicieli sam promuje swój obiekt. Wspólnie będzie to łatwiej robić – przekonuje Firszt.
Pomysłem zainteresowana jest gmina Mysłakowice, na której terenie znajduje się najwięcej zabytkowych rezydencji. Centralne miejsce zajmuje tu pałac, niegdyś należący do pruskiej rodziny królewskiej. Obecnie w jego części znajduje się szkoła.
Nieopodal Mysłakowic jest kilka większych lub mniejszych posiadłości dawnej niemieckiej szlachty. W samym Wojanowie stoją trzy pałace (dwa częściowo zrujnowane). I wspaniała rezydencja w Łomnicy, odbudowana przez spadkobierców szlacheckiej rodziny związanej z pałacem od 1835 roku.
Ulrich i Elisabeth von Küster, jeszcze jako studenci z grupą przyjaciół, wrócili „na swoje” w 1991 roku. Chyba jako pierwsi Niemcy po transformacji ustrojowej, chcieli uratować sypiącą się posiadłość przodków od całkowitego upadku. – Dzięki pracy i pomocy różnych stowarzyszeń i fundacji oraz ludności i miejscowych instytucji udaje się przywracać pałacowi jego świetność – przyznają. Dziś dawna ruina jest perełką.
– Połączenie wszystkich dworków i pałaców granicami parku kulturowego na pewno rozsławiłoby naszą małą ojczyznę – twierdzi Grzegorz Turchanowicz, szef Gminnego Ośrodka Kultury w Mysłakowicach.
Tę małą ojczyznę łatwo dałoby się powiększyć o sąsiednie gminy.
W okolicach Jeleniej Góry jest ponad dwadzieścia takich zabytkowych obiektów. W byłym Jeleniogórskiem ta liczba jest jeszcze większa.
W pałacu w Bukowcu w Kowarach mieści się Związek Gmin Karkonoskich. W renesansowym dworze Czarne w Jeleniej Górze siedzibę ma Fundacja Kultury Ekologicznej, która zamierza w nim utworzyć w tym roku centrum kulturalne i biznesowe. Filia Politechniki Wrocławskiej znajduje się w centrum Cieplic, w pałacu Schaffgotschów, dawnych posiadaczy ziemi jeleniogórskiej.
Do tego jeszcze ruiny średniowiecznych zamczysk w Sobieszowie (Chojnik), Janowicach Wielkich (Bolczów), zamki w Bolkowie lub w Świnach. Nie sposób pominąć zabytkowych świątyń, które znajdują się niemal w każdej wsi w powiecie jeleniogórskim.
W samej Jeleniej Górze atrakcją ukrytą za szpalerem drzew i skał parku jest pałac Paulinum.
O ile pomysł utworzenia parku kulturowego z pałacami i zamkami Kotliny Jeleniogórskiej ma poparcie wśród samorządowców, o tyle nie wszyscy właściciele zabytków biją mu brawo. Powstanie parku wiąże się z restrykcjami. Ustawodawca zabrania, między innymi, prowadzenia działalności handlowej lub usługowej na takim terenie. Nie wolno, bez specjalnej zgody, zmieniać przeznaczenia zabytków, ani ustawiać ogłoszeń i reklam niezwiązanych z parkiem.
Przeciwnikiem udostępnienia zwiedzającym barokowych sal pałacu Schaffgotschów w Cieplicach jest dyrektor oddziału Politechniki Wrocławskiej dr Maciej Pawłowski. Jak przekonuje, z zabytkowych, barokowych wnętrz po przeprowadzonych modernizacjach, ostało się tylko kilka. Więc lepiej pooglądać zabytek z zewnątrz.
Z kolei Jacek Jakubiec, kustosz renesansowego dworu Czarne w Jeleniej Górze, jest otwarty na wizyty.
– Wszelkie prace remontowe muszą być z nami konsultowane. Również materiały budowlane i kolory ścian muszą być zgodne z wytycznymi – zaznaczają urzędnicy z biura delegatury Służby Ochrony Zabytków w Jeleniej Górze.
Ile takie prace kosztują? Oficjalnie nikt nie chce ich ujawnić. Nieoficjalnie mówi się o milionach złotych.