Chodzi o dramat z końca sierpnia ubiegłego roku, który wydarzył się w tzw. domku cudów, czyli w pijackiej melinie. Feralnego dnia Jakub B. razem ze swoim kompanem pili wódkę u niego w domu.
Po jednym z toastów B. poprosił o pomidora na zakąskę. Kolega odmówił, więc sprawca wziął siekierę i uderzył go w tył głowy. Kilka godzin później zatrzymała go policja. W chwili zatrzymania Jakub B. miał dwa promile alkoholu w organizmie.
Sprawca był oskarżony o zabójstwo. Prokurator żądał kary 15 lat więzienia. Sąd skazał mordercę na 11 lat. Sędzia jako okoliczności łagodzące potraktował fakt, że sprawca próbował zawiadomić pogotowie, oraz że nie jest już młody (ma 58 lat). Gdy wyjdzie z więzienia, będzie miał prawie siedemdziesiąt.
Wyrok nie jest prawomocny.