Dolny Śląsk: Jedna Lechia, dwóch prezesów
Aktualizacja: Piątek, 13 stycznia 2006, 22:44
Autor: Nowiny Jeleniogórskie
Tak naprawdę oba urzędy stoją w sporym dystansie od całego, piechowickiego, sportowo-politycznego zamieszania, bo wzajemne relacje mają tylko formalny charakter. Jedno jest pewne: konflikt w przeżywającej degrengoladę od lat Lechii na pewno klubowi nie pomoże.
Bolesław Iwaszkiewicz - bez wątpienia postać, której znaczenie dla klubu trudno przecenić - solidnie sobie zasłużył na dzisiejsze kłopoty.
Od dawna już starostwo powiatowe w Jeleniej Górze, sprawujące nadzór nad stowarzyszeniami, zwracało mu uwagę na bałagan w dokumentach. Niesolidnie prowadzona była dokumentacja członkowska, występowały mankamenty przy organizowaniu walnych zgromadzeń. Prezesowi ten bałagan jakoś nie przeszkadzał, nie zrobił nic, by uporządkować papiery(...)
Wzięli się za to dwaj inni członkowie zarządu, Jacek Kamiński i Roman Wojno, którzy w grudniu 2004 r. wzięli udział w spotkaniu z przedstawicielami starostwa. W lutym tego roku odbyło się Walne Zgromadzenie, zwołane przez czterech (z siedmiu) członków zarządu, będących w opozycji do prezesa Iwaszkiewicza. Dokonali oni zmian w statucie pozwalających przyjąć natychmiast nowych członków.
Prezes Roman Ćwiąkała przekonuje o dobrych intencjach. - Klub się walił, nie mogliśmy na to pozwolić - mówi. - A dlaczego także ja? Bo mnie poproszono i chcę pomóc.
Zupełnie innym problemem jest sprawa stadionu i obiektów sportowych, bo ta nie dotyczy już relacji starostwo - klub, a gmina - klub. Właśnie ta ostatnia kwestia może okazać się decydującą dla dalszych losów KS Lechia Piechowice.