Sobota, 1 marca
Imieniny: Antoniego, Dawida, Radosława
Czytających: 13921
Zalogowanych: 75
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

JELENIA GÓRA: Kameralnie i genialnie. Uczta dla koneserów

Piątek, 18 marca 2011, 21:51
Aktualizacja: Sobota, 19 marca 2011, 8:19
Autor: TEJO
JELENIA GÓRA: Kameralnie i genialnie. Uczta dla koneserów
Fot. TEJO
Muzyka kameralna to najwyższy etap wtajemniczenia zarówno dla twórcy jak i dla odbiorcy. Składają się na nią dźwięki osobiste, namacalne, mniej liczne, a jednocześnie kipiące mocą kreacji kompozytora, który w tej indywidualnej formie wypowiedzi odkrywa głębię własnej psychiki. O tym można się było przekonać dziś podczas koncertu w Filharmonii Dolnośląskiej.

Tytułowi „Arcydzieła muzyki kameralnej” towarzyszyło równie ważne dopełnienie: Janusz Nykiel i jego goście. Koncertmistrza Orkiestry Symfonicznej Filharmonii Dolnośląskiej bywalcom placówki nie trzeba przedstawiać bliżej. Jeleniogórzanin z urodzenia, tu w Państwowej Szkole Muzycznej I i II stopnia im. Moniuszki szlifował wybitne uzdolnienia wiolinistyczne, z których zasłynął już jako uczeń. Później – po studiach – doskonalił warsztat i zdobywał doświadczenie zagranicą. Do Jeleniej Góry wrócił przed kilku laty i ma się świetnie: wciąż w szczytowej formie, czego dał dowód dziś.

Janusz Nykiel zaprosił do tego kameralnego koncertu dość liczne grono wykonawców. Wieczór podzielono na dwie części. W pierwszej melomani usłyszeli rzadko grywany Kwintet klarnetowy A-dur Maxa Regera. Partię klarnetu zagrał Andrzej Zwarycz. Wystąpiły ponadto Irina Movlian-Cichoń (drugie skrzypce), Barbara Pukalska (altówka) i Małgorzata Golian (wiolonczela). Oczywiście – pierwsze skrzypce grał gospodarz wieczoru – Janusz Nykiel. W sumie wszyscy tworzą zespół A Quattro.

W klimat epoki, w której tworzył Max Reger, wprowadził publiczność Andrzej Więckowski. Przypomniał o rewolucjonizmie kompozytora tego kompozytora przełomu XIX i XX wieku, który – choć osadzony jeszcze w realiach i normach dziewiętnastego stulecia z Mozartem jako muzycznym idolem i Mahlerem jako duchowym przewodnikiem, był jednocześnie „przedwcześnie” dwudziestowieczny jeśli chodzi o formę i harmonizowanie.

A. Więckowski zaznaczył, że kameralistyka w większości przypadków twórców stanowi ostatni, finałowy etap kreacji. Tak też i było w przypadku Regera, który oddał do druku Kwartet klarnetowy A-dur na pięć tygodni przed śmiercią. Dzieło to w wykonaniu filharmoników dolnośląskich zabrzmiało świeżo i przyjaźnie. Klarnet, wbrew temu, czego można się spodziewać, nie występuje tu w roli głównej, a jedynie „oplata” motywy pozostałych instrumentów. Warto dodać przy tym, że utwory Regera są bardzo skomplikowane technicznie i przez to niezbyt często wykonywane.

W drugiej części zmienił się skład muzyków. Na estradzie pozostał tylko Janusz Nykiel. Partię drugich skrzypiec zagrała Ewa Mutkowska, zaś altówki – Marta Mutkowska. Na wiolonczeli zagrał Mateusz Urban. W ich wykonaniu zabrzmiały melodie bliższe nam nie tylko geograficznie, lecz także duchowo zawarte w I Kwartecie Smyczkowym e-moll „Z mojego życia” czeskiego kompozytora Bedřicha Smetany.

Przybliżając sylwetkę tego twórcy, najczęściej kojarzonego z Poematem Symfonicznym „Moja Ojczyzna” (Má vlast), Andrzej Więckowski przypomniał, że Smetana dojrzewał w czasach, kiedy w Czechach (a w zasadzie w Austro-Węgrzech) język czeski niemal zanikł. Był ochrzczony jako Friedrich Smetana i wychował się w kulturowym kręgu niemczyzny, a czeskiego nauczył się dopiero jako dorosły mężczyzna. Imię Bedřich przybrał później, a gdy miał 32 lata, napisał pierwszy list po czesku. Wówczas także został propagatorem odradzającej się ojczyzny i zagorzałym patriotą. Jednak jego życie było pełne trosk i chorób.

Cierpiał na omamy słuchowe, które zakończyły się kompletną głuchotą i obłędem. Kompozytor, pod koniec XIX wieku, dokonał zresztą żywota w zakładzie dla psychicznie chorych. Jego Kwartet „Z mojego życia” stanowi spowiedź muzyczną twórcy. Zawarł w nim Smetana swoje niepokoje, w tym także dźwięki, które „słyszał” jako omamy. Nie brak w tym dziele charakterystycznych nut narodowych (polka), ale akcent dominujący stanowią dźwiękowe opowieści z głębi umysłu twórcy, świadomego swojego kalectwa i - jakby spodziewającego się końca bynajmniej nienależnego ludziom wielkim.

A sam koncert, choć mały w swoim rozmiarze, był po prostu wielki. Pokazał kunszt muzyków Filharmonii Dolnośląskiej, w tym gospodarza wieczoru Janusza Nykiela. Dodajmy, że wydarzenie nie było pozbawione akcentów osobistych. Koncertmistrz dedykował jedną z części Kwartetu Smetany żonie i córce.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Ile jest warte Twoje auto?

Oddanych
głosów
382
Poniżej 10 tys. zł
28%
10-30 tys. zł
29%
30-80 tys. zł
23%
80-120 tys. zł
8%
Powyżej 120 tys. zł
12%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Jedyna prawdziwa bitwa amerykańsko–rosyjska
 
Rozmowy Jelonki
Leniwiec – już 100 koncertów w Czechach
 
112
Do Świnoujścia na lawecie?
 
112
Pożar w Sobieszowie – jedna osoba nie żyje
 
Aktualności
Turystyczna "petarda" powstanie w Piechowicach?
 
Aktualności
Tu doszło do mordu – przypomina krzyż pokutny w Łomnicy
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group