Zespół jeleniogórski przystąpił do dzisiejszego meczu w podobnym zestawieniu jak podczas środowego spotkania z Olimpią Kamienna Góra. Z dwoma tylko wyjątkami. Nie zagrał dziś Jarosław Adamczyk, który przygotowuje się do egzaminu. Swoją drogą informację o swojej absencji podał trenerowi Lizakowi dopiero dziś. W podstawowym składzie nie wystąpił również Jacek Kołodziejczyk. Zastąpili ich Marek Wawrzyniak i Mateusz Durlak.
Drużyna Ślęzy na prowadzenie wyszła już w 5 minucie. Druga bramka padła zaraz po zmianie stron, po błędzie Michała Dubiela, który dotychczas był jednym z najbardziej pewnych punktów zespołu.
Jeleniogórzanie próbowali odrobić straty, ale bezskutecznie. Kolejne akcje Karkonoszy były zatrzymywane przez arbitra, który odgwizdywał pozycję spaloną. Do kontrowersyjnej sytuacji doszło w 70 minucie, kiedy piłkę w polu karnym otrzymał Marcin Krupa. Napastnik Karkonoszy wyszedł na czystą pozycję, wypuścił piłkę aby minąć bramkarza, ale został nieprzepisowo powstrzymany przez goalkeepera gospodarzy. Jak powiedział trener Tomasz Lizak decyzję arbitra kwestionowali nawet rozgrzewający się za bramką rezerwowi zawodnicy Ślęzy, którzy sytuację widzieli z bliska.
Ostatecznie zespołowi jeleniogórskiemu nie udało się strzelić ani jednej bramki i mecz zakończył się przegraną Karkonoszy 0:2.
- Nie ukrywam, że jeśli przegramy kolejny mecz dla mnie to będzie być albo nie być. Będę chciał porozmawiać z zarządem, aby wprowadzić do składu kilka korekt – powiedział po meczu Tomasz Lizak.
Ślęza Wrocław – Karkonosze Jelenia Góra 2:0 (1:0)
Karkonosze: Dubiel, Walczak, Polak (Jurkowski), Bijan, Siatrak, Han, Gałuszka (Sobczak), Durlak (Kołodziejczyk), Wojtas, Wawrzyniak (Pietrzykowski), Krupa.