Aby przećwiczyć różne warianty gry, mecz był rozgrywany trzy razy po trzydzieści minut. Pierwsza część spotkania rozpoczęła się o godzinie 18.00. Od razu do ataków przystąpiła drużyna Karkonoszy, prowadzona przez Tomasza Arteniuka.
Efektem tego było celne trafienie Tony’ego. Gol nie został jednak uznany, ponieważ zawodnik z Nigerii znajdował się na pozycji spalonej. Po tej sytuacji ekipa „biało-niebieskich” nie spuściła z tonu i nadal atakowała bramkę A-klasowicza.
Łomniczanie, grali głównie środkową strefą boiska. Po każdej stracie piłki byli narażeni na groźne sytuacje ze strony jeleniogórzan. Po jednej z takich akcji, Danaj i Walczak znaleźli się w sytuacji sam na sam z bramkarzem LZS-u. Prowadzący piłkę Danaj oddał ją Walczakowi, a ten precyzyjnym strzałem umieścił ją w siatce.
Bohaterem drugiej części okazał się Łukasz Kowalski, który najpierw asystował przy bramce Kotarby na 2:0, potem sam zdobył gola, po dobrym podaniu Kostki ze skrzydła boiska i było 3:0.
W trzeciej części spotkanie się wyrównało. Drużyna LZS-u stworzyła sobie kilka sytuacji, ale żadna nie była na tyle groźna, by zaskoczyć golkipera ze Złotniczej. Wynik już nie uległ zmianie. Na koniec spotkania urazu nabawił się Maciej Suchanecki. Oby nie było to nic poważnego.
Mecz ten był ostatni w barwach Karkonoszy dla Tony’ego Onwukwe i Charles’a Nwankanamy. Trener Arteniuk nie widzi w drużynie przyszłości dla tych piłkarzy. Jeszcze nie jest pewne, czy zawodnicy znajdą sobie pracodawcę w naszym okręgu, czy wrócą do Warszawy. Bardziej prawdopodobna jest ta pierwsza opcja.
Łomnica już wczoraj wykorzystała ten fakt i sprawdziła przez kilka minut w swojej drużynie umiejętności Charles’a.
My ze swojej strony możemy tylko życzyć sympatycznym piłkarzom powodzenia. Oby znaleźli jak najszybciej odpowiedni klub.