Od początku spotkania widać było, że w zespole jeleniogórskim coś nie gra. Pierwsza kwarta zaczęła się od dość łatwo zdobywanych przez zespół z Piaseczna punktów. Zawodziła gra obronna, brakowało zbiórek. W końcówce tej części spotkania przyjezdne prowadziły siedmioma punktami. Na szczęście w ostatnich sekundach Grażyna Witkoś trafiła za dwa punkty, a sędziowie podyktowali faul. Po celnym rzucie osobistym było 20:24 dla Piaseczna.
Druga kwarta zaczęła się od odrabiania strat i jeleniogórzanki zdołały wyjść na czteropunktowe prowadzenie. Niestety w końcówce w zespole Karkonoszy zabrakło skuteczności co wykorzystały przyjezdne skutecznie kontrując. Po pierwszej połowie KS Piaseczno prowadził 38:35.
W drugiej połowie przyjezdne zaskoczyły znakomitą skutecznością w rzutach za trzy punkty. Gra jeleniogórzanek układała się dość chaotycznie. Mnożyły się straty, brakowało skuteczności. W końcowych minutach spotkania Karkonoszom udało się zmniejszyć przewagę przyjezdnych do dwóch punktów. Piaseczno nie potrafiło wypracować dogodnej sytuacji do oddania rzutu dzięki dobrej grze obronnej. Niestety gorzej było z celnością. Karkonosze nie potrafiły wykończyć swoich akcji celnym rzutem. W efekcie Piaseczno utrzymało przewagę i zwyciężyło 67:64.
W wypowiedziach pomeczowych Iwona Błaszak, trenerka Karkonoszy zwracała uwagę na zmęczenie zespołu. – Zagraliśmy trzy mecze w tygodniu, nie jesteśmy w stanie ustać na nogach. Mamy za małą kadrę i niewiele wykrzesam ztych dziewczynek. Czwarty tydzień trenujemy w pięć, sześć osób. Nie możemy nic zrobić, okienka transferowe są pozamykane.
Na pytania o zmianę systemie treningowym Iwona Błaszak odpowiedziała – Powinnam trzymać dziewczyny w wannie. Będę je głaskać i modlić się, żeby nie było kontuzji.
Finepharm Karkonosze Jelenia Góra – KS Piaseczno 64:67 (20:24) (15:14) (15:17) (14:12)
Finepharm: Mićków 19, Witkoś 15, Pawlukiewicz 14, Winnicka 9, Kret 5, Kowalczyk 2, Iwanowicz, Kowiel