Sprawdziliśmy ostatni rok i okazuje się, że "nasi" wypadają blado...
I tak, p. Sekuła-Szmajdzińska ostatnią interpelację dot. regionu złożyła razem z p. Obazem prawie rok temu w marcu 2022 w sprawie średnio istotnej, a mianowicie połączenia kolejowego Szczecin-Jelenia Góra. P. Czernow też mniej więcej przed rokiem w sprawie inwestycji na rzecz terenów powęglowych na Dolnym Śląsku. Oczywiście niedawne, tegoroczne interpelacje, jak np. w sprawie zwolnień lekarskich, też są ważne, jednak dla mieszkańców regionu tak sobie. A p. Obaz ostatnio "zadbał" o region 2 miesiące temu pytając w interpelacji o realizację dostaw węgla do Jeleniej Góry oraz gmin karkonoskich.
W tym temacie wyróżnia się wyjątkowo p. Machałek, która w tej kadencji podpisała się pod tylko... 1 interpelacją, a na posiedzeniach Sejmu zabierała głos aż... 12 razy (w tym 11 jako pracownik MEN). Chociaż, wtedy posłanka "zaplusowała", ta jedna interpelacja sprzed 3 lat dotyczyła regionu; w sprawie podjęcia działań przywracających pasażerskie połączenie kolejowe na trasie Legnica-Złotoryja-Lwówek Śl. Mimo wszystko w tym samym czasie, czyli w tej kadencji, jako poseł brała udział aż w... 7800 głosowaniach! Czyli wyjątkowa frekwencja: 99,78 %. W szkole byłaby ocena 6 z frekwencji. Z realnych działań dla regionu raczej 1.
Nieco inaczej sytuacja przestawia się w przypadku senatorów. Ci mogą składać oświadczenia ("nasz" w ostatnim roku złożył aż 2, bez znaczenia dla regionu), albo zabierać głos w dyskusji. "Nasz" Mróz Krzysztof stawał na mównicy w tej kadencji aż 171 razy, jednak wypowiedzi były również bez większego znaczenia dla mieszkańców regionu.
Dopisują się na potęgę
Gwoli ścisłości, w sejmowym rejestrze widnieją duże liczby przy interpelacjach parlamentarzystów, idące w setki a nawet tysiące. Otóż okazuje się, że nagminne jest zjawisko dopisywania się do napisanej przez kogoś innego interpelacji i wspólne jej składanie. System taką interpelację przypisuje każdemu, czyje nazwisko na niej widnieje. Wiele interpelacji ma po kilkunastu czy kilkudziesięciu autorów, a rekordowe ponad 100. "Nasz" Robert Obaz widnieje jako współautor... 2075 interpelacji. Czyli jeśli bieżąca kadencja trwa od ok. 1000 dni, to poseł teoretycznie był współautorem aż dwóch interpelacji dziennie. Nieźle.
Jednakże interpelacje najczęściej dotyczą "dużych" spraw krajowych, gdzie lokalni posłowie notorycznie zapominają, że wybrali ich lokalni ludzie, a nie system ze stolicy.
Zainteresowani mogą sobie przejrzeć te wiekopomne interpelacje na stronach: sejm.gov.pl i senat.gov.pl w zakładkach posłowie lub senatorowie.