Z prośbą o wyjaśnienie czy właściwe było zachowanie kierowcy autobusu MZK, w którym miał miejsce incydent z udziałem nietrzeźwego i agresywnego pasażera zwrócił się do nas pan Grzegorz.
Kilka dni temu około godziny 11.00 jechałem autobusem linii 7 w kierunku Sobieszowa – opowiada nasz Czytelnik. - Na jednym z przystanków do pojazdu tylnymi drzwiami wsiadł młody mężczyzna. Był bardzo pijany i ledwo trzymał się na nogach. Co chwilę chwiał się i wpadał na siedzących współpasażerów. To zdenerwowało innego z mężczyzn, który krzycząc aby natychmiast wysiadał uderzył nietrzeźwego młodzieńca w głowę. W autobusie zrobiło się zamieszanie ludzie zaczęli krzyczeć i pijany przeszedł na środek pojazdu. W kieszeni miał otwartą puszkę z piwem, które przy hamowaniu autobusu zaczęło wylewać się na podłogę pojazdu i osoby podróżujące autobusem. W pewnym momencie nietrzeźwy zaczął też być agresywny wobec mężczyzny stojącego przy automacie do sprzedaży biletów. To sprawiło, że większość pasażerów uciekła w popłochu do tyłu „siódemki”. W pobliżu Galerii Nowy Rynek młodzieniec uderzył ręką w jeden z kasowników krzycząc do kierowcy, aby go wypuścił. Gdy tak się nie stało, za moment wysiadł z pojazdu na przystanku „Podwale”. Opisane zdarzenia ze stoickim spokojem obserwował kierowca autobusu, który mimo wezwań pasażerów, aby wyprosił agresora lub też powiadomił policję w żaden sposób nie reagował. Czy takie zachowanie kierowcy jest właściwe? -pyta Czytelnik.
Kierowcy naszych autobusów nie są policjantami i w takich przypadkach mają zakaz opuszczania kabiny - mówi rzecznik prasowy MZK Zbigniew Rzońca. - Nie powinni też swoim zachowaniem pobudzać takie osoby do jeszcze większej agresji. W każdym autobusie znajduje się tzw. czerwony przycisk. Po jego wciśnięciu kierowca uzyskuje automatyczne połączenie z dyspozytorem, który podejmuje decyzję co należy zrobić w danej sytuacji. Jeśli konieczna jest interwencja policji, kierowca powinien zjechać na najbliższy przystanek i tam czekać na przyjazd mundurowych. Co istotne - w takiej sytuacji powinny być otwarte drzwi autobusu, aby umożliwić opuszczenie pojazdu pasażerom, a w osobie agresywnej nie wzbudzać poczucia zagrożenia. Nasze autobusy są monitorowane i jeśli nawet agresor wykorzysta to do ucieczki, nie będzie problemów z ustaleniem jego tożsamości.