
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Do pewnego sobotniego wieczoru był to jeden z najbardziej wygodnych sklepów dla pana Łukasza. Potem szybko zmienił zdanie. – To były najgorsze zakupy w moim życiu – mówi Łukasz Białowąs. – Jak miałem świetny humor wchodząc tam, to już przy wyjściu nie wiedziałem, jak się nazywam. Chcieliśmy sobie kupić szampana i kilka innych rzeczy. Kiedy przeszedłem do kasy, ktoś bez powodu zaczął do mnie krzyczeć „Ty złodzieju jeden, wyciągaj z za pazuchy co tam masz” – relacjonuje pan Łukasz.
Jeszcze wtedy nie wierzył, że kobieta krzycząca na cały sklep kieruje swoje słowa do niego. – Ludzie zaczęli na mnie patrzeć, a ja bezskutecznie próbowałem wytłumaczyć tej pani, że tylko zrobiłem zakupy i nic pod kurtką nie mam. Na moje słowa kobieta jednak znowu zareagowała krzykiem, wrzeszcząc, że na pewno coś tam mam. Nie dość, że jestem złodziejem, to jeszcze się wymądrzam.
Niestety, pan Łukasz nie miał telefonu i nie zadzwonił na policję, a kobieta pokrzyczała i poszła sobie. – Było mi wstyd, bo nic nie zrobiłem, a wszyscy na mnie patrzyli jak na przestępcę. Pomyślałem sobie, że zaraz pewnie nie otworzą mi się drzwi wyjściowe, ale nie. Pozwolono mi wyjść ze sklepu jakby nic się nie stało.
Łukasz Białowąs postanowił, że tak tej sprawy nie zostawi. Poszedł w poniedziałek do sklepu. Dowiedział się, jak się nazywa kobieta, która go publicznie poniżyła i poprosił o rozmowę samego dyrektora sklepu, wierząc, że ten zgodnie z przyjętym przez sklep założeniem, zachowa się jak należy.
– Opowiedziałem mu całą historię, a on powiedział mi, że ta pani ma stresującą pracę i miała prawo się zdenerwować – opowiada zaszokowany klient. – Po czym dodał, że chyba nie oczekuję od niego zwolnienia tej kobiety z pracy. Każdy ma prawo do popełniania błędów.
Umówiliśmy się na spotkanie z szefem sklepu. W poniedziałek pani kierowniczki nie było w pracy, bo miała wolne, więc dyrektor zdecydował, że wyjaśni sprawę w czwartek. Zaznaczył jednak, że jak pracowniczka będzie chciała przeprosić klienta, to on żadnych poważnych konsekwencji wyciągać nie będzie.
– Pracują tu tylko ludzie, którzy też mają prawo mieć zły dzień, więc jeśli ten klient został potraktowany według niego źle, to go oczywiście przeprosimy, zapraszając go do nas i z przeprosinami wręczymy mu kosz słodyczy, jak to zawsze robimy w ramach przeprosin – dodał.
Jak powiedział nam obrażony klient, przeprosiny i owszem były, ale takie od niechcenia, zdawkowe. I przede wszystkim nie przywrócą mu dobrego imienia w oczach ludzi, którzy pamiętnego wieczoru byli wówczas w sklepie.
– Ta pani zadzwoniła do mnie i powiedziała mi, że przeprasza, ale miała wtedy ciężki dzień i jeśli chcę to mogę przyjść do Kauflandu z nią porozmawiać - mówi rozczarowany Łukasz Białowąs.
Pan Łukasz denerwuje się, bo nikt nawet nie powiedział, że on niczego nie ukradł. A prowadzi szkołę jazdy i kursanci patrzą się na niego bykiem z powodu tej sytuacji w sklepie