Czwartek, 1 maja
Imieniny: Filipa, Józefa
Czytających: 9112
Zalogowanych: 70
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Jelenia Góra: Kokosy z grzybobrania

Sobota, 2 września 2006, 0:00
Autor: TEJO
Jelenia Góra: Kokosy z grzybobrania
Fot. Arkadiusz Piekarz
www.jelonka.com - Wykryto blokadę reklam
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.


Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.

Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.

Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.

KUP SUBSKRYPCJĘ

Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.

Zobacz jak odblokować
Szczyt zbioru grzybów trwa, ale są miejsca, skąd owoców runa leśnego nie wolno zabierać. Przypominają o tym strażnicy Karkonoskiego Parku Narodowego. Niektórzy grzybiarze są w stanie zarobić ponad 100 złotych dziennie.

Właśnie tam rośnie bardzo dużo grzybów i jagód. To pokusa dla okolicznych mieszkańców, którzy zapuszczają się w lasy leżące na terenie parku i bagatelizują ostrzeżenia, że nie wolno tam schodzić z wytyczonych szlaków.

Strażnicy KPN nie są w stanie wszystkich złapać, ale zapowiadają wzmożoną czujność. Złamanie zakazu zbioru owoców runa leśnego może kosztować sporej wysokości grzywnę. I oczywiście przepadek zebranych grzybów lub jagód.

Sprzedawcy uliczni, których spotkaliśmy w centrum miasta i na targowiskach, zarzekają się, że zebrali grzyby tam, gdzie wolno to czynić. Nie wszyscy im wierzą, bo wiadomo, że grzybiarze niechętnie zdradzają miejsca, gdzie borowików rośnie dużo.

– Najwięcej jest w Dziwiszowie – mówi pan Wacław, który dziennie zarabia około 100 złotych za sprzedane koszyczki z borowikami. – Wstaję o godzinie 5, idę do lasu, wystarczy trzy godziny, potem rozkładam towar – dodaje.
Na klientów nie musi długo czekać. Rekord to jedna transakcja. – Przyszedł jakiś pan i za 200 złotych wziął cały zbiór – mówi grzybiarz. Przypuszcza, że mógł być to właściciel jakiejś restauracji.

Teoretycznie na uliczną sprzedaż grzybów wymagane jest zezwolenie sanepidu, ale w praktyce nikt, kogo spotkaliśmy, takiego dokumentu nie miał. – Zawracanie głowy i niepotrzebna biurokracja – mówi pani Danuta. – Wiadomo, że mam świeży towar i nie sprzedaję muchomorów – uśmiecha się.
O zezwolenia sanepidu raczej nie pytają strażnicy miejscy. Interesuje ich głównie opłata targowa za zajmowaną „powierzchnię handlową”.

Grzybiarze podkreślają, że częstymi klientami są Niemcy. – U nich nie ma obyczaju grzybobrania, za to chętnie prawdziwki kupują – usłyszeliśmy. – W centrum Jeleniej Góry koszyczek borowików kosztuje 10 złotych, a na trasie do granicy – dwa razy tyle.
Zawiedzeni są amatorzy kurek (pieprznika jadalnego). Tych smacznych grzybów w tym roku jest bardzo mało. Według znawców w lipcu, podczas suszy i upałów, wyschła ich grzybnia, która właśnie wtedy potrzebuje dużo wilgoci.

Są za to opieńki miodowe. Pojawienie się tych grzybów wróży rychłe nadejście jesieni.

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy zawsze masz gdzie zaparkować pod swoim blokiem czy domem?

Oddanych
głosów
357
Tak, nigdy nie mam z tym problemu
34%
Tak, choć czasami muszę dłużej szukać miejsca
15%
Nie, prawie nigdy nie ma wolnego miejsca w pobliżu, parkuję pół kilometra dalej
26%
Różnie, to zależy od pory dnia
25%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Opona – Jak genialny wynalazek zmienił świat
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
112
Policjanci uratowali psa z rozgrzanego auta
 
Aktualności
Hobby horsing galopuje do Jeleniej Góry
 
112
Nowi policjanci złożyli ślubowanie
 
Aktualności
Jest kasa na basen przy Sudeckiej
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group