Na kiermaszowych stołach, największym wzięciem cieszyły się filcowe anioły. Po raz pierwszy, właśnie na kiermasz przygotowała je Stefi, Niemka spod Hanoweru, od kilkunastu lat mieszkanka Kopańca. Na co dzień jedyny weterynarz, specjalista od dużych zwierząt w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.
Jej dwaj synowie Jan i Finn chodzą do szkoły w Kopańcu. Wśród kiermaszowych różności, były też obrazki malowane na łupku, deskach i ceramice. Duże wzięcie miały także ślicznie zdobione bombki i wymyślnie malowane butelki. Jak świeże bulki szły również, ręcznie robione kartki i wszelkiego rodzaju wariacje na temat świątecznego drzewka.
- Do tego mnóstwo pięknych drobiazgów, słomiane gwiazdki, aniołki w we wszelkich możliwych wydaniach, i ciekawie przyozdobione techniką serwetkowa pudełka. Bardzo praktyczne na prezenty, czy choćby do przechowywania świątecznych ciasteczek - mówiła jedna z mieszkanek pobliskiego Antoniowa.
Wśród gości, dało się także zauważyć, znajomych z innych, podobnych imprez. – Fakt, że od kilku już lat odwiedzamy podobne kiermasze w Chromcu czy Starej Kamienicy. W przyszłym roku, po zakończeniu remontu zakupionego domu, zamieszkamy wreszcie na swoim, w Chromcu właśnie. To naturalne, że chcemy wcześniej poznać sąsiadów. A wspólne kolędowanie to chyba najlepsza z okazji – powiedział nam pan Andrzej z Jelenie Góry.
Najpierw kilka lat temu w kopanieckiej szkole przywrócono tradycje wystawiania Jasełek. Przygotowano je w dwa miesiące, a frekwencja przeszła wszelkie oczekiwania. Potem do kalendarza wydarzeń doszedł świąteczny kiermasz i wspólne kolędowanie. W Kopańcu nie ma wiejskiej świetlicy, więc jej rolę siłą rzeczy, spełnia szkoła. Poza Jasełkami, kiermaszem i Wieczorem Kolęd, mieszkańcy wsi, całymi rodzinami, spotykają się w szkole m.in. na Dniu Rodzin i uroczystościach rozpoczęcia i zakończenia roku szkolnego.