Starania o uruchomienie Kolei Izerskiej prowadzą nie tylko samorządowcy z powiatu jeleniogórskiego, lecz także urzędnicy Euroregionu „Nysa”. Już kilka razy organizowano pokazowe kursy czeskiego szynobusu, który ruszał ze stacji Szklarska Poręba Dolna w kierunku Harrachova i Korenova.
W jednej z takich jazd na pokaz uczestniczył Tadeusz Syryjczyk, ówczesny minister transportu, który zapewnił o swoim poparciu dla tego połączenia.
Na zapewnieniach się skończyło, a Kolei Izerskiej jak nie było, tak nie ma. I nie zanosi się na to, że pociągi po nieczynnym od lat torowisku będą po bardzo atrakcyjnej widokowo trasie przewozić turystów.
Ostatnie ekspertyzy wykazały, że – aby uruchomić regularne i bezpieczne połączenie z Czechami – trzeba wymienić torowisko oraz infrastrukturę kolejową w postaci mostów i przepustów między Szklarską Porębą Górną a Harrachovem. Ma to kosztować około 300 milionów złotych. Samorządowców nie stać na taką inwestycję.
Szyny, które do dziś istnieją na zamkniętym po 1945 roku odcinku Szklarska Poręba Huta – Harrachov pochodzą jeszcze z czasów, kiedy linię zbudowano, czyli z przełomu XIX i XX wieku. Jak można się domyślać, od lat nieremontowane, nie nadają się do codziennej eksploatacji.
Za to po czeskiej stronie od lat normalnie jeżdżą pociągi na odcinku Kolei Izerskiej Harrachov – Tanvald, skąd można dojechać do Jablonca nad Nysą oraz Liberca i dalej – do Pragi. Czesi uruchomili także nieczynne od lat połączenie kolejowe Jablonca z Goerlitz.
Polscy planiści zakładali poprowadzenie Kolei Izerskiej z Karpacza (połączenia osobowe zawieszono tam w kwietniu 2000 roku), przez Jelenią Górę do Szklarskiej Poręby i dalej do Republiki Czeskiej. Te zamierzenia wciąż pozostają na papierze.