Dzięki udanym występom w poprzednich spotkaniach oraz przy sprzyjającej pogodzie, na stadionie przy ul. Złotniczej w Jeleniej Górze zjawiła się niespotykana w ostatnich miesiącach rzesza kibiców, w liczbie około pół tysiąca. Mecz zaczął się z 10-minutowym opóźnieniem. Wynik batalii pomiędzy 16 a 18 ekipą IV-ligi rozstrzygnął się w pierwszej połowie. Od samego początku jeleniogórzanie byli stroną przeważającą. Już w trzeciej minucie czterech piłkarzy Karkonoszy miało przed sobą jednego obrońcę i bramkarza, ale Krupa zbyt późno zdecydował się na podanie i z tej akcji nic nie wyszło. Mimo optycznej przewagi gospodarzy, to przyjezdni zadali pierwszy cios. W 22 min. Wojtarowicz zdecydował się na strzał z 20 metrów, piłka po płaskim, mocnym uderzeniu wpadła do bramki tuż obok słupka, przy spóźnionej interwencji Główki. W 31 min. rzut wolny z narożnika pola karnego wykonywał Wichowski. Idealne dogranie wykorzystał strzałem głową Kotarba, który doprowadził tym samym do remisu. Dziesięć minut później rajdem lewą stroną boiska popisał się Malarowski, który po minięciu obrońcy gości wyłożył na piąty metr piłkę Durlakowi, a ten ucieszył licznie zgromadzonych kibiców gospodarzy strzelając na 2:1. To nie był koniec emocji w pierwszej części spotkania. W 43 min. Durlak po raz drugi wpisał się na listę strzelców. Łatwy strzał Krupy sprawił problemy Michnie, który wypuścił piłkę pod nogi napastnika Karkonoszy, a ten strzelił na pustą bramkę i było już 3:1.
Po zmianie stron przeważali gospodarze, ale nie potrafili powiększyć dorobku strzeleckiego. W 71 min. Wichowski uderzał z 7 metrów, ale udaną interwencją popisał się Michno. Na 17 minut przed końcowym gwizdkiem Durlak miał okazję ustrzelić hat-tricka, ale zabrakło szczęścia. Widząc wychodzącego golkipera gości lobem uderzył w poprzeczkę. Jeleniogórzanie zasłużenie pokonali MKS Szczawno-Zdrój i są coraz bliżej bezpiecznej strefy w czwartoligowej tabeli. Za tydzień Karkonosze jadą do Legnicy na mecz z rezerwami Miedzi.
Po meczu trener Karkonoszy powiedział:
- Błąd w obronie, złe ustawienie zdecydowało, że pierwszy strzał gości dał im bramkę. Dobrze, że chłopaków to nie podłamało, ruszyli zaraz za ciosem i do przerwy ustalili wynik tego meczu. W meczu ze Szczawnem Zdrój w składzie zabrakło Polaka (za kartki) oraz Bizonia: - Liczymy, że w przyszłym tygodniu Bizoń wróci do gry, dzisiaj nie chcieliśmy ryzykować bo brakowało Polaka w obronie, a Malarowski musiał zejść po przerwie bo ma problemy z Achillesem - dodał Artur Milewski.
Karkonosze Jelenia Góra - MKS Szczawno-Zdrój 3:1 (3:1)
Karkonosze: Główka, Bijan, Wawrzyniak, Adamczyk, Rodziewicz, Wojtas, Kotarba, Wichowski, Malarowski, Krupa, Durlak
MKS: Michno, Słapek, Nadzieja, Starczukowski, Drąg, Niemczyk, Horyk, Czechura, Smoczyk, Wojtarowicz, Bebeniec