Takie emocje funduje im 18. Górska Drużyna Harcerzy Starszych „Cień” im. Cichociemnych. Ta specjalna harcerska grupa, zwana komandosami, znana jest z umiejętności wykonania ekstremalnych zadań.
Zajmuje się, między innymi, alpinistyką miejską. Montują kolejki tyrolskie i mosty linowe, zarówno z budynku do budynku, jak też z budynku na ziemię.
– Ćwiczymy zjazdy pionowe oraz wejścia szturmowe do budynków za pomocą technik wysokościowych – wyjaśnia Przemysław Woźniak, drużynowy „Cichociemnych”.
Niektórzy skauci potrafią wspinać się po stromych skałach i doskonale radzą sobie w skrajnych warunkach. Potrafią celnie strzelać z karabinków, w których są naboje z farbą.
Od kilku lat zaopatrzeni są w specjalny system nawigacji satelitarnej GPS. Dziś jest on już bardzo popularny, ale skauci z „Cienia” mieli go, kiedy był elitarny.
– Nie są nam straszne kilkudziesięciokilometrowe ciężkie marsze, zimne noce. Nasi najmłodsi członkowie widzą, że wyjazdu na wyjazd i ze zbiórki na zbiórkę uczą się ciągle nowych rzeczy, zdobywają kondycję i doświadczenie – mówią skauci.
W niedzielę, po podnoszących poziom adrenaliny zajęciach nad Bobrem, harcerze uczyli się robić jedzenie w lesie. Jedli gady. Ale myli się ten, kto pomyśli, że chodzi o zaskrońce, czy smażone żmije.
„Gadami” skauci określają słodkie ciasto nawinięte wokół patyka i przypieczone nad ogniem. Wszystkim smakowało.
Choć, jak zapewniają, potrafią przygotować posiłek z rzeczy, które na pierwszy rzut oka nie nadają się do jedzenia.
Wędrówki po górach, szkoła przetrwania, paintball, wspinaczka – to tylko część zajęć organizowanych przez „Cień”. Chętnych, których pociąga dreszcz emocji i możliwość poczucia adrenaliny, jest wielu.
Dla rodziców również jest to korzystne, ponieważ harcerstwo uczy ich pociech samodzielności, prawości i przyjaźni.
– To o wiele lepsze lekarstwo na nudę niż dyskoteki, napoje wyskokowe i inne używki – przekonują harcerze z „Cienia”.