Tak jak w poprzednim meczu z BKS Bolesławiec zespół jeleniogórski miał okazje do zdobycia bramki, nie potrafił ich jednak wykorzystać. Gra Karkonoszy w pierwszych 45 minutach mogła się podobać, a po kilku ciekawych akcjach brakowało postawienia kropki nad „i”.
Już w 6 minucie po akcji lewym skrzydłem Marka Siatraka i Konrada Koguta piłkę w środku pola otrzymał Marcin Krupa, który niewiele się namyślając oddał mocny strzał na bramkę. Goalkeeper przyjezdnych efektowną paradą wybił piłkę na rzut rożny.
Kolejna groźna sytuacja, po której mogła paść bramka, miała miejsce w 18 minucie. Z odległości 25 metrów technicznym uderzeniem górną piłkę w stronę bramki posłał Marek Siatrak. Futbolówka odbiła się od poprzeczki, następnie od linii bramkowej i wypadła na 5 metr. Tam ustawiony był Konrad Kogut, który próbował uderzać głową. Dobitka jednak nie mogła zagrozić bramkarzowi przyjezdnych i wynik wciąż brzmiał 0:0.
Na tą akcję groźnie odpowiedziała Kuźnia. Dwa strzały, które powinny znaleźć się w bramce wybronił jednak Michał Dubiel, któremu zespół w tym sezonie wiele zawdzięcza. Najpierw bramkarz Karkonoszy sparował na rzut rożny mocne uderzenie rywali, by następnie niemal wyciągnąć z bramki strzał głową po kornerze.
W 22 minucie znakomitą akcję przeprowadzili jeleniogórzanie. Bardzo dobrze zastawił się Konrad Kogut, który przejął piłkę na 25 metrze i podał w pole karne do Marcina Krupy. Ten odegrał do Koguta i obrona przyjezdnych była zdezorientowana. Jednak strzał zawodnika Karkonoszy poszybował wysoko ponad bramką Kuźni. Na domiar złego arbiter spotkania dopatrzył się pozycji spalonej.
Spalone w dzisiejszym spotkaniu były zresztą zmorą Karkonoszy. Wiele potencjalnie groźnych akcji było zatrzymywanych z powodu pozycji spalonej głównie Marcina Krupa. Choć przyznać trzeba, że kilka decyzji sędziego było mocno dyskusyjnych.
W 39 minucie kolejną groźną akcję przeprowadziły Karkonosze. Podanie ze środka boiska w polu karnym otrzymał Krupa, który jednym zwodem oszukał obrońcę gości i oddał strzał na bramkę. Piłka przeleciała jednak obok słupka.
Kuźnia w pierwszych 45 minutach ograniczała się głównie do strzałów spoza pola karnego. Akcje konstruowane przez przyjezdnych rzadko docierały w obręb pola karnego, ale to Kuźnia prowadziła po pierwszej połowie meczu.
W 45 minucie po rzucie rożnym i zamieszaniu w polu bramkowym dośrodkowanie skutecznie wykończył zawodnik gości i Kuźnia strzeliła bramkę do szatni.
Gol stracony w ostatnich sekundach pierwszej połowy wyraźnie podłamał jeleniogórzan, którzy w drugiej części spotkania rzadziej i mniej groźnie atakowali. Ponadto w przerwie zmiany musiał dokonać trener Tomasz Lizak gdyż urazu doznał Marek Wawrzyniak. Oprócz środkowego obrońcy gospodarzy boisko opuścił Marcin Wojtas, którego zmienił Łukasz Kowalski.
Po przerwie najlepszą okazję na wyrównanie mieli Łukasz Kowalski i Mateusz Han. Ten pierwszy w 58 minucie wykorzystał niefrasobliwość obrońcy Kuźni, który nie zdołał przeciąć podania do napastnika Karkonoszy i znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Goalkeeper gości okazał się jednak szybszy od Kowalskiego i w porę zablokował jego strzał.
Młody skrzydłowy Karkonoszy nie wykorzystał z kolei sytuacji z 78 minuty, kiedy po rzucie rożnym otrzymał piłkę w polu karnym i zupełnie niepilnowany miał dużo czasu na przymierzenie i oddanie strzału. Bramka przyjezdnych była jak zaczarowana i tym razem futbolówka minęła słupek.
Kontrowersyjna sytuacja miała miejsce w 90 minucie kiedy po strzale Wojciecha Bijana piłka odbiła się w polu karnym od jednego z obrońców Kuźni. Piłkarze Karkonoszy sygnalizowali zagranie ręką, ale arbiter spotkania był nieubłagalny. W efekcie mecz zakończył się porażką jeleniogórzan 0:1.
- Wszyscy - i ja i chłopcy i cały klub jesteśmy rozczarowani. Zakładałem przed meczem 3 punkty – powiedział Tomasz Lizak. – Akcje znów były. Nie wiem dlaczego po strzałach Krupy i Koguta piłka nie znalazła się w bramce. Nie potrafię tego zrozumieć – mówił rozżalony trener Karkonoszy.
W trzecim meczu tego sezonu drużyna Karkonoszy nie zdołała odnieść zwycięstwa. Dziś nie udało się zdobyć nawet jednego punktu. W świetle deklaracji walki o czołowe miejsca w lidze kibice jeleniogórscy mogą czuć się rozczarowani.
Karkonosze Jelenia Góra - Kuźnia Jawor 0:1 (0:1)
Karkonosze: Dubiel, Wawrzyniak (Gałuszka), Bijan, Jurkowski, Walczak, Polak, Wojtas (Kowalski), Han, Siatrak, Kogut (Sobczak), Krupa.