Sąd podtrzymał wydany wcześniej przez Sąd Rejonowy wyrok w tej sprawie i uznał, że kobieta znęcała się nad zwierzęciem i skazał ją na 6 miesięcy pozbawienia wolności, zawieszając wykonanie kary na dwa lata. Dodatkowo sąd orzekł wobec kobiety 2-letni zakaz posiadania zwierząt, a także przepadek psa. W stosunku do wyroku pierwszej instancji podwyższono nawiązkę na cel związany z ochroną zwierząt z 2000 na 5000 zł .
Reprezentujący Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt Konrad Kuźmiński nie ukrywał swojego zadowolenia treścią wyroku.
Bardzo się cieszę, że sąd przyznał nam rację uznając że w tej sytuacji ewidentnie mieliśmy do czynienia ze znęcaniem się na Baronem i że działaliśmy legalnie – komentuje K. Kuźmiński. - Tym bardziej, że pojawiały się głosy, że odbiór Barona przez naszych inspektorów był bezzasadny, a nawet był kradzieżą psa. Wyroki Sądu i Okręgowego pokazały, że racja, podobnie jak w większości spraw dotyczących znęcania się nad zwierzętami, była po naszej stronie.
Przypomnijmy. O losie psa przebywającego w niewielkim kojcu przy hotelu poinformował Dolnośląski Inspektorat Ochrony Zwierząt jeden z narciarzy. Zwierzę było chore i zaniedbane. Obecny podczas interwencji lekarz weterynarii stwierdził, że Baron cierpi na przewlekłe, nieleczone zapalenie uszu, które powodowało u niego ogromny dyskomfort i ból. Pies próbując walczyć z ogromnym świądem ocierał się o metalową siatkę, dodatkowo się raniąc. Pod skołtunioną pokrywą włosową na próżno można było szukać tkanki tłuszczowej. Podczas głaskania u zwierzęcia wyczuwalne były kości żeber oraz kręgosłupa, co wskazywało na jego niedożywienie.
W sprawie psa Barona w dalszym ciągu toczy się jeszcze inne postępowanie, w którym prokuratura oskarża DIOZ o jego kradzież.