Przewoźnik transportował niezwykle rzadki pojazd na lawecie. Zwrócili na nią uwagę strażnicy graniczni na przejściu w Jędrzychowicach. Okazało się, że Polak próbował przewieźć niemal muzealny eksponat, który na zachodnich giełdach może kosztować fortunę: było to zabytkowe auto marki Porche typ 356 A Cabrio wyprodukowane w roku 1956.
Samochód okazał się niekompletny: brakowało silnika, reflektorów i częściowo wyposażenia wnętrza. A przewoźnikowi przede wszystkim brakowało pozwolenia konserwatora zabytków na wywóz takiego cacka z kraju.
Pogranicznicy zabezpieczyli porche, a mężczyźnie pozwolili kontynuować drogę.
To nie jedyne „samochodowe” zdarzenie odnotowane przez Straż Graniczną podczas minionego weekendu.
A to za sprawą trzech mężczyzn, którzy postanowili pobawić się w dyskotece po drugiej strony granicy. Podczas kontroli w Bogatyni dociekliwi pogranicznicy zauważyli dziwne zachowanie kierowcy i pasażera auta.
Sprawdzili samochód i ujawnili nietypową „zawartość” bagażnika. Okazało się, że takie miejsce podróży wybrał sobie trzeci niedoszły imprezowicz, który nie miał ani paszportu, ani dowodu osobistego.
W dodatku kierowca pojazdu prowadził go bez prawa jazdy w kieszeni.
Zamiast hulać na zagranicznej dyskotece, zatrzymani musieli wyjąć portfele i zapłacić za łamanie przepisów: 100 złotych za jazdę bez ważnych dokumentów, 500 złotych za usiłowanie wywiezienia człowieka w bagażniku oraz kolejne 500 złotych za próbę przekroczenia granicy bez paszportu.
Spłukani amatorzy nocnych rozgrywek musieli na piechotę wrócić do domu.