Nie zapowiadał tego początek spotkania. Gospodarze dominowali na parkiecie i w 3 min. prowadzili 5:0 po celnych trafieniach Jakuba Czecha i Mariusza Matczaka. Dopiero po upływie 4 min. przyjezdni zdobyli pierwsze oczka, ale potem zaczęło się i w 6. min objęli pierwsze prowadzenie: 9:10. Kiedy jednak po 10 min. było: 16:15 dla miejscowych nikt nie przypuszczał z licznej rzeszy jeleniogórskich fanów (ok. tysiąc widzów), że ich pupile przegrają to spotkanie.
Niestety, zapowiedzią tego były pierwsze minuty meczu drugiej kwarty. Po 12 min. było: 19:22, ale po 17 min. aż: 21:32. Całe szczęście końcówka tej części meczu należała do gospodarzy, którzy odrobili 6 pkt. (A. Grygiel 2 pkt. z akcji i osobiste M. Matczaka oraz R. Niesobskiego) i po 29 min. nie było tragicznie: 27:32.
Kiedy w trzeciej kwarcie po udanych akcjach Jakuba Czecha (najlepszego tradycyjnie w Sudetach) i Tomasza Wojdyły (poza tym kiepskiego w całym meczu) zrobiło się: 32:32 kibice spodziewali się dalszego ataku miejscowych. Niestety, to goście zaatakowali i to skutecznie. Do tego stopnia, że tuż przed zakończeniem trzeciej części gry zrobiło się: 38:50 dla nich i właściwie było po meczu.
W czwartej kwarcie goście pilnowali skutecznie wyniku i zasłużenie wygrali to spotkanie. Inna sprawa, że trójka sędziowska pomagała im w tym bardzo skutecznie. To, co czasami wyprawiała, omal nie spowodowało linczu na tych pożal się Boże arbitrach.
- Przeciwnik był bardzo mocny fizycznie. Przeważał wzrostem i siłą. Można go było pokonać tylko skuteczną grą na obwodzie. To nam nie wyszło, szwankowaliśmy w rzutach z dystansu i w ogóle zagraliśmy słabo i nieskutecznie. Trzeba będzie z tego wyciągnąć odpowiednie wnioski – powiedział trener Sudetów Ireneusz Taraszkiewicz.
Sudety Jelenia Góra – MKS Dąbrowa Górnicza 59:69 (16:15,11:17,13:18,19:19)
Sudety: Jakub Czech 19, Rafał Niesobski 15, Mariusz Matczak 7, Artur Grygiel 6, Piotr Tarasiewicz 4, Łukasz Niesobski 4, Tomasz Wojdyła 3, Michał Sterenga 1.
Najwięcej dla przyjezdnych: Radosław Basiński (nr 11) – 19, Tomasz Deja (nr 12) – 15 pkt. i Tomasz Milewski (nr 19) – 13 pkt.