Dziś, aby przystąpić do egzaminu na prawo jazdy, w Wojewódzkim Ośrodku Ruchu Drogowego w Jeleniej Górze trzeba czekać kilka tygodni. Podobna sytuacja jest w WORD-ach w całej Polsce. Jak to zmienić? Ministerstwo Infrastruktury chce cały egzamin skrócić – donosi „Dziennik”.
Kandydaci na kierowców nie będą musieli drobiazgowo wskazywać wszystkich elementów wyposażenia samochodu. Do omówienia będą tylko dwa wybrane podzespoły. O prawie połowę krócej będzie trwała część praktyczna egzaminu, czyli jazda po mieście: zamiast 40 minut – tylko 25. Jednak jeśli kursant popełni błąd, będzie musiał spędzić za kółkiem tyle samo czasu jak do tej pory.
„Dziennik” cytuje opinię eksperta, według której już po 10 minutach prowadzenia pojazdu egzaminator wie, czy kandydat na kierowcę jeździ dobrze, czy nie. Przedłużanie czasu jazdy powyżej 20 minut wpływa negatywnie na egzaminowanego i najwięcej błędów popełnia on w końcowej fazie.
Kolejną zmianą, która ma obowiązywać od czerwca, jest uprzywilejowanie tych, którzy egzamin na prawo jazdy zdają po raz pierwszy. Zaostrzą się też rygory: niezatrzymanie się przed znakiem lub przekroczenie podwójnej ciągłej będzie równoznaczne z oblaniem egzaminu (obecnie jest to traktowane tylko jako błąd). Zdyskwalifikowany będzie także ten kandydat na kierowcę, który podczas pokonywania ronda wjedzie na wysepkę.
Egzaminatorzy są sceptyczni: skróci się czas egzaminowania, ale skróceniu nie ulegnie lista zadań, co w praktyce będzie skutkowało tym, że egzamin – zwłaszcza przy dużym natężeniu ruchu – będzie trwał tyle samo.