Meszki mogą zaatakować chmarą wciskając się do nosa, ust, czy nawet pod powieki. Komarzyce to indywidualistki. Tną zwłaszcza w miejscach zacienionych w pobliżu zbiorników wodnych.
Roje os są bardzo groźne. Ukąszenie szerszenia może zagrażać życiu. Wszystkie te bestie to samice. Samce żywią się roślinnymi nektarami.
Specjaliści doliczyli się około 50 odmian meszek. Są nieco mniejsze od komarów, żywią się ludzką krwią. Szczególnie lubią tereny przy lasach, ruchliwe są całą dobę i gryzą nawet w pełnym słońcu. Niewykluczone, że zaatakują podczas urlopowych wędrówek na łonie natury. Nie uprzyjemnią grilowania na działce.
Szczególnie niebezpieczne są szerszenie, ale one – nieatakowane – nie zaatakują. Podobnie osy. – Ten owad jest ciekawski, wabią go różne zapachy. Ludzie boją się os, machają rękoma i płoszą je. A to właśnie owada prowokuje do ataku – mówi Andrzej Paczos, dyrektor Muzeum Przyrodniczego w Jeleniej Górze Cieplicach. Podobnie jest z szerszeniami.
Na ich widok lepiej nie panikować. Jeśli ktoś znajdzie gniazdo os lub szerszeni na strychu lub w altanie – powinien poprosić o pomoc straż pożarną lub specjalistyczne firmy, które zajmują się usuwaniem tych siedlisk.
Alergolodzy ostrzegają, że każda większa opuchlizna, która wystąpi po ukąszeniu owada, powinna skłonić do wizyty lekarskiej. Jeśli doszło do poważnego uszkodzenia tkanek, trzeba przyjąć leki przeciwzapalne. Niektórym ulgę przynosi wypicie wapna.
Zauważono też, że owady chętniej atakują ludzi młodych. Podobno meszki odstraszają wszelkie intensywne zapachy – szczególnie witaminy B, wanilii, papierosów i alkoholu.
Obecnie w sprzedaży jest ponad 20 preparatów (w płynie, sprayu, kremie, żelu, w sztyfcie, plastry) odstraszających owady, przeznaczonych do bezpośredniego stosowania na skórę. Coraz większe uznanie zdobywają też świece zapachowe i dymiące spirale.
Kto nie chce owadziej agresji, powinien wybrać się w góry. – W wyższych partiach Karkonoszy nie ma ani meszek, ani komarów – powiedział nam Andrzej Raj, pełniący obowiązki dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego.
Entomolodzy zaznaczają, że na nizinach owadzia aktywność dopiero się zaczyna.