- Pies śpi przy bramie, czasami biega po parku, ale zawsze wraca w to samo miejsce – relacjonuje jeleniogórzanka. - Jest bardzo wychudzony. Chodzę tam z dziećmi i dokarmiam go. Kiedyś dałam mu nawet śpiwór, ale ktoś go zabrał. Wielokrotnie dzwoniłam do schroniska dla małych zwierząt oraz do fundacji Mondo Cane, ale nikt nic nie robi. W schronisku usłyszałam, że mam go nie dokarmiać, żeby opadł z sił. Sama nie jestem w stanie go złapać i zająć się nim, bo jestem po operacji kolana, ale serce mnie boli, kiedy widzę ile czasu ten zwierzak się błąka i nikt nie chce mu pomóc, a jedynie przegania go z miejsca na miejsce – dodaje Czytelniczka (dane do wiadomości redakcji).
Kierownik Schroniska dla Małych Zwierząt w Jeleniej Górze informuje, że jego pracownicy dwukrotnie próbowali schwytać psa. – Niestety, jest nieufny, zwinny i ucieka swoimi ścieżkami – mówi Eugeniusz Ragiel. – Niemniej aż do skutku będziemy próbowali go schwytać. Rozmawialiśmy z pracownicą MPGK obsługującą szalety miejskie, mieszczące się przy kościele i jej zdaniem pies jest wypuszczany z jakiegoś mieszkania w centrum około godz. 9.00 rano i na noc wraca do właściciela.
- Co do wypowiedzi pracownika schroniska, który miał powiedzieć, żeby nie dokarmiać zwierzęcia, by opadł z sił jest to absurdalne. Nikt z moich pracowników nie przekazałby takiej informacji, bo naszym zadaniem jest ochrona zwierząt, a nie działania przeciwko nim – dodaje Eugeniusz Ragiel.