Samolot, który wczoraj wylądował na lotnisku w Jeleniej Górze wyprodukowano w 1953 roku. Osiem lat temu, wskutek wypadku uległ zniszczeniu. Chwilę po starcie stanął silnik, a dwóch pilotów, którzy nim lecieli cudem uniknęli śmierci. Remont trwał 4 lata. W tej chwili latają nim piloci należący do Aeroklubu Szczecińskiego, ale maszyna jest prywatną własnością Dariusza Pietraszkiewicza.
– Podczas wypadku uszkodzeniu uległy jedynie części drewniane i metalowe. Latanie CSS-13 to dla pilotów ogromna frajda. Dzięki niemu chociaż przez chwilę możemy się poczuć jak pionierzy lotnictwa, którzy na podobnych samolotach latali i szkolili się. Jest to niezwykle ekscytujące. Mam ogromną satysfakcję z remontowania starych samolotów i szybowców. Staram się zrobić wszystko, żeby zamiast do muzeum trafiły na lotnisko. – mówi Dariusz Pietraszkiewicz, członek Aeroklubu.
Prawdziwym szczęściarzem był wczoraj dyrektor Aeroklubu Jeelniogórskiego, Jacek Musiał. Po raz pierwszy w życiu sterował samolotem CSS-13. Były to dla niego wyjątkowe chwile. Po zakończeniu lotu odbyło się także tradycyjne w lotnictwie tzw. laszowanie. Obrządkowi temu podlega każdy pilot, który odbył pierwszy, samodzielny lot danym typem samolotu. Dyrektor dostał więc „klapsy” od pilotów, którzy na CSS-13 latali wielokrotnie. Po krótkim postoju maszyna poleciała do Szczecina.
Samolot został zaprojektowany w 1928 roku w Rosji Sowieckiej, jako U-2. W roku 1944 zmieniono jego nazwę na PO-2 na cześć konstruktora, Nikołaja Polikarpowa. Znany jest także jako Kukuruźnik.
Maszyny te służyły głównie do szkolenia pilotów i w rolnictwie do spryskiwania pól. Najbardziej jednak znany jest jako nocny bombowiec z czasów II Wojny Światowej. Po 1945 roku PO-2 produkowano w Polsce. Został on znacznie zmodyfikowany, a jego nazwę zmieniono na CSS-13.