Cóż to takiego? To piernik cieplicki w kształcie „ludzika”, który był popularną słodką pamiątką sprzedawaną podczas wiosennych festynów w dawnym Warbrmbrunn. W tym roku grupa entuzjastów postanowiła reaktywować tę tradycję. Cieplickiego safandułę można było nabyć wraz z wkładką tyczącą historii tego wypieku.
Pomimo niezbyt wysokich temperatur, jakie panowały dzisiaj w Jeleniej Górze i regionie, na cieplicki plac Piastowski przybyło kilku: „małych i dużych, chudych i puszystych, wysokich i niskich, filigranowych oraz kościstych, jeleniogórzan, turystów i kuracjuszy itd.”, czyli tych, których od początku XXXVIII Wiosny Cieplickiej tymi właśnie słowami określają (i zachęcają do udziału w imprezach) sami organizatorzy.
Co zaś się tyczy dzisiejszych atrakcji, wszyscy chętni mogli m.in. kupić pamiątki zrobione przez Szkołę Rzemiosł Artystycznych, zapoznać się zagadnieniami „rzemiosła oraz przedsiębiorczości”, uczestniczyć w kiermaszu kwiatów, jak również uraczyć się miodem czy pajdą chleba ze smalcem.
– Bez względu na to, jakby nie było zimno, te wszystkie imprezy: targi, koncerty, przeróżne kiermasze każdego roku sprawiają, że tu, w Cieplicach naprawdę czuć wiosnę. Dzisiaj, może nie było tłumnie, ale i tak z radośnie i z humorem. Chleba ze smalcem, nie jadłem. Za to watę cukrową, jak najbardziej. Kupiłem też sobie mały, drewniany upominek. Pamiątkę z kolejnej Wiosny Cieplickiej, gdyż zbieram ze wszystkich – mówił nam Patryk Kubiak, jeden z obecnych dzisiaj na Placu Piastowskim.