Piotr Holly i Danuta Piskorowska nie mieli sobie równych w półmaratonie. Oboje wygrali także Puchar Szklarskiej Poręby w Półmaratonach Górskich, na który składały się także wyniki Półmaratonu Karkonoskiego i Wielkiej Pętli Izerskiej.
Półmaraton rozegrany został na nowej trasie z powodu zastrzeżeń do poprzedniej ze strony Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Wypadła trasa pomiędzy Orlem a Jelenią Łąką. Odwrócony został kierunek biegu przez Samolot, tym razem zawodnicy pokonywali go od Orla w górę.
Ultramaraton rozegrany został na 50-kilometrowej trasie pokazującej wiele pięknych miejsc w Górach Izerskich: Orle, Granicznik, Izerę, Wysoki Kamień, Kopalnię, Zakręt Śmierci, Czerwone Skałki. Na ultramaratończyków czekało aż dziewięć punktów odżywczych zaopatrzonych m.in. w napoje i owoce. Bezpieczeństwa biegaczy pilnowali co około półtora-dwa kilometry wolontariusze. Do mety ultramaratonu dotarło 158 zawodników.
- Startuję regularnie, w ubiegłym roku byłem na Letnim Biegu Piastów - komentował Aleksander Niemir z Poznania. - Wtedy trasa była szutrowa, z małą ilością ciekawych miejsc, typowych dla biegów ultra. Nowa trasa jest ciekawsza, obejmuje piękne miejsca, jest bardziej wymagająca, są na niej interesujące podbiegi i zbiegi, a nawet podejścia. Urocza... Tak trzymać!
- Najtrudniejszy odcinek znajduje się między 41 a 43 kilometrem - wymagający podbieg. Ale potem jest końcówka bardzo dobrze przemyślana – w dół. Trasa świetnie oznakowana, każdy zakręt opisany. Nie było możliwości się pomylić - mówiła na mecie parokrotna mistrzyni Polski w biegu 24-godzinnym, filigranowa Aleksandra Niwińska z Chojnowa, która we wspaniałym stylu, z dużą przewagą i uśmiechem na ustach, wygrała ultramaraton wśród kobiet.
Drugie miejsce, po wielkiej walce, obroniła szalenie ambitna Ewa Hofman ze Świeradowa-Zdroju. Na ostatnich kilometrach biegła ze wszystkich sił, na mecie długo dochodziła do siebie.
Robert Faron nie miał sobie równych w ultramaratonie - po raz kolejny okazał się najlepszy w Letnim Biegu Piastów (w 2015 wygrał maraton). Na mecie eksplodował radością! Mówił, że gdy jest się dobrze przygotowanym, taka trasa, jak dzisiejsza w Jakuszycach, wydaje się szybka. A pod względem krajobrazowym zachwycająca.
Letni Bieg Piastów miał znacznie więcej bohaterów, niż tylko zwycięzcy. Wygrali wszyscy, którzy dotarli do mety, ale warto wspomnieć o kilku wybitnych biegowych amatorach, którzy przełamują kolejne granice. Dwukrotny zwycięzca narciarskiego Biegu Piastów z lat 80. poprzedniego stulecia Waldemar Witulski z karkonoskiej Sosnówki zajął doskonałe czwarte miejsce na dystansie ultra, pokonując mnóstwo znacznie młodszych biegaczy i udowadniając, że prowadząc wzorowy tryb życia, można utrzymywać wysoką formę przez dziesięciolecia.
Zwycięzca zimowego Biegu Piastów z 1979 roku, pierwszy Polak, który ukończył legendarny, morderczy Spartathlon na 246-kilometrowej trasie z Aten do Sparty, Edward Dudek z Beskidów, ukończył w dobrej formie ultramaraton LBP – to był jego 180 start na dystansie maratońskim lub dłuższym.
I wreszcie jeleniogórzanin Wiesław Dul – dopingowany przez córki ukończył swój maraton nr 91. Imponujący wynik, jak na zawodnika, który sześćdziesiąte urodziny ma już za sobą.