Na początek przed jeleniogórską publicznością wystąpiła kapela Kiev Office (rock alternatywny / crossover / rock psychodeliczny) z Gdyni. Jak opisują organizatorzy, to formacja wykonująca mariaż post-punku, psychodelii i rocka alternatywnego nawiązujący zarówno do tradycji Trójmiejskiej Sceny Alternatywnej, jak i mitologii kaszubskiej. Grupa, na czele której stoi Michał Miegoń, powstała w 2008 roku i od tego czasu regularnie wysyła w przestrzeń dawkę nadmorskiego hałasu. Kiev Office muzycznie i tekstowo eksploruje to, co leży na styku współczesności, przyszłości oraz miejskich i regionalnych legend.
Następnie wystąpił zespół Tuje (stoner / punk / grunge) z Wrocławia, czyli trio grające "jedyny i niepowtarzalny szlafROCK". Muzycy odziani w szlafroki, z bardzo dobrą perkusistką - mówią o sobie tak: Inspirujemy się muzyką rewolucyjnego grunge'u, spalonym stonerem, skocznym funkiem i wczesnym punkiem.
Trzecia kapelą na scenie był Pink Ritual (rock) z Oleśnicy z dwoma kobietami w składzie. - Rozczochrane włosy, głośne dźwięki i młodość pełną parą - te słowa najlepiej opisują zespół Pink Ritual. Gramy rocka rodem z lat 80, tworzymy w piwnicy, kochamy pogo pod sceną i blask cekinów - opisują swój styl członkowie Pink Ritual.
Ostatnim zespołem konkursowym był Limerent (easycore / skatecore / hardcore punk) z Poznania, który podobnie jak poprzedniczki - zachwycił publiczność.
Limerent to pięciu przyjaciół, których połączyło zamiłowanie do mocnych dźwięków oraz kultury deskorolkowej. Postanowili połączyć te dwie rzeczy, aby dać ludziom muzykę idealną do jeżdżenia po mieście na deskorolce i skakania na koncertach. Słychać w nich połączenie skatepunka z potężnymi, krzyczącymi wokalami i miażdżącymi brakedownami - opisują organizatorzy.
Jurorzy mieli burzliwą dyskusję, bowiem dwa ostatnie zespoły wywarły na nich duże wrażenie. Ostatecznie zdecydowano, że zwycięzcą został zespół Limerent, który otrzymał przepustkę do finału oraz czek na 1000 zł, ale Pink Ritual może liczyć na "dziką kartę" na występ w majowym finale na jeleniogórskich błoniach.
Po werdykcie na scenie wystąpiła kapela z czeskiego Ołomuńca, czyli heavy-rockowe trio Greynbownes. - To stoner i blues rock, ale także grunge i psychodelia. Granice gatunkowe nie są istotne, najważniejszy jest riff, uczucie, atmosfera i unikanie stereotypów - mówią o sobie muzycy z Czech.