Czwartoligowy Lotnik Jeżów Sudecki wywalczył awans do półfinału okręgowego Pucharu Polski. W starciu z B–klasowym WKS–em Pilchowice podopieczni Artura Milewskiego nie mieli łatwo, a zdaniem wielu obserwatorów, końcowy wynik nie odzwierciedla przebiegu meczu.
Występujący trzy klasy wyżej piłkarze spod Jeleniej Góry byli zdecydowanym faworytem spotkania i już na początku meczu pokazali, że poważnie podchodzą do pojedynku ze sprawcą kilku sensacji w poprzednich rundach. W 7. minucie wynik otworzył Szymon Szeliga, ale w kolejnych minutach nie było już tak lekko. Gospodarze odważnie atakowali i twardo grali w obronie. Do przerwy wynik nie uległ zmianie.
W drugiej połowie miejscowych kibiców mógł uradować Paweł Ignalewski, który stanął przed szansą, aby z 11 metrów pokonać Kustosza, jednak ta sztuka mu się nie udała. W odpowiedzi, dwie minuty później na 0:2 podwyższył Szeliga, ale miejscowi nadal - dopingowani przez licznie zgromadzonych kibiców - wierzyli, że są w stanie sprawić kolejną sensację. Mimo ambitnej postawy ekipa z Pilchowic nie zdołała odwrócić losów spotkania, a w 90. minucie na listę strzelców wpisał się Michał Piwiński, wprowadzony dwie minuty wcześniej na boisko. Zawodnik Lotnika wracający po kontuzji, przelobował bramkarza gospodarzy ustalając wynik na 0:3. Tym samym obrońca trofeum z poprzedniego sezonu awansował do półfinału.
Mieliśmy swoje sytuacje, na pewno Pilchowice też zasłużyły na swoje bramki. Nie można im tego zabrać, bo parę razy nas docisnęli i stwarzali sytuacje. Grali z dużą determinacją - jestem pod wrażeniem tego zespołu. Zdziwiłem się, że w takiej lidze można znaleźć takich zawodników, ale my też mieliśmy sporo sytuacji - powiedział po meczu Artur Milewski, trener Lotnika.