Niedziela w Muzeum Karkonoskim upłynęła pod znakiem „Obiektów rezydencjonalnych w obliczu nowej rzeczywistości po roku 1945. Wykład poprowadził Maciej Siwicki ze Szprotawy, który jest doktorantem historii Uniwersytetu Zielonogórskiego, autorem licznych publikacji regionalnych, m. in. "Monografii Izby Pamięci w Szprotawie", społecznikiem i regionalistą.
Podczas niedzielnego spotkania w Muzeum Karkonoskim prelegent postanowił skupić się na obiektach znajdujących się obecnie na terenie województwa lubuskiego, które historycznie leżą na ziemiach dolnośląskich, jak chociażby w jego rodzinnej Szprotawie.
Podczas wykładu Maciej Siwicki przedstawił rezydencje, które po 1945 roku miały mniej lub więcej szczęścia. Jedne do dziś czekają na opiekuna i wymagają ogromnych nakładów finansowych, inne zniknęły już z powierzchni ziemi. Marzeniem Siwickiego jest, by w miejscach gdzie rezydencje nie przetrwały próby czasu postawić chociaż tabliczkę w trzech językach (polskim, niemieckim i angielskim) opisującą historię zniszczonego obiektu oraz odnaleźć przedwojenną fotografię, by pobudzić wyobraźnię miłośników historii.
- Wielu mieszkańców nie wie, co się kiedyś mieściło w ich miejscowościach. To jest taki apel, nie tylko pod kątem rezydencji, ale i obiektów sakralnych czy kamienic - mówił Maciej Siwicki.
Wzorem dla lubuskich rezydencji może być Dolina Pałaców i Ogrodów. Na naszym terenie wiele obiektów znalazło opiekunów i są pięknie zagospodarowane. Jak przyznaje autor publikacji regionalnych lepiej, żeby te obiekty pełniły funkcje komercyjne, niż popadały w ruinę i znikały. Siwicki podkreśla, że dla lubuskiego zamek w Żaganiu jest tym, czym Książ dla mieszkańców Dolnego Śląska, ale mnóstwo mniejszych rezydencji nie miało już tyle szczęścia.
- Na końcu wspomniałem krótko o Książu i Mysłakowicach, ale uważam, że mieszkańcy Jeleniej Góry są tu najbardziej kompetentni i doskonale znają te obiekty - dodał Siwicki.