Pięć lat w więzieniu mogą spędzić złodzieje, którzy z terenu Polskich Kolei Państwowych przy ulicy Krakowskiej ukradli pięć lamp aluminiowych o wartości 400 złotych. Trefny towar sprzedali za 144 zł w punkcie skupu złomu, ale łup i złodziei namierzyła policja.
Do kradzieży rozmaitych metalowych części i przedmiotów dochodzi coraz częściej, głównie na terenach niestrzeżonych. Złodzieje często nie zdają sobie sprawy, że poprzez swoje czyny mogą narazić na niebezpieczeństwo innych.
– Giną elementy torowisk, najczęściej ciężkie śruby – dowiedzieliśmy się w PKP. Rozkradane bywają części zwrotnic i świetlnych sygnalizacji. Na zawieszonej linii kolejowej do Karpacza złodzieje ukradli ważące kilkaset kilogramów szyny. Innymi elementami kolejowej, metalowej infrastruktury też nie gardzą.
Rekordowym fantem skradzionym przez podjeleniogórskich złomiarzy był kilkutonowy spychacz. Złodzieje jednak mieli kłopot z jego pocięciem i wpadli.
Policja złapała też grupę, która trudniła się zabieraniem metalowych wycieraczek do butów oraz pokryw do studzienek kanalizacyjnych.
Zaskakująca jest jednak łatwość, z jaką można sprzedać kradziony złom. Choć właściciele punktów skupu powinni rejestrować każdego sprzedającego, a w przypadkach wątpliwych – alarmować policję, nie zawsze tak postępują. Nie boją się posądzenia o współudział w przestępstwie (paserstwo) oraz utraty koncesji na handel surowcami wtórnymi.