Kto jeszcze wierzy, że dla Sobieszowa uda się wywalczyć rozwój i lepsze jutro? Mieszkańcy mówią rozgoryczeni, że lepiej już było. Marzy im się ponowne otwarcie zdewastowanego basenu, komisariat policji, sieć wodno-kanalizacyjna, ścieżki rowerowe, remonty ulic i kamienic. Jednak to w większości pobożne życzenia.
– Zdajemy sobie sprawę, że z chwilą przyłączenia Sobieszowa do Jeleniej Góry w 1976 roku uzależniliśmy się od ratusza. Tak chyba już pozostanie, ponieważ przemysł upadł, a młodzi ludzie stąd uciekli – mówi Jan Sroczyński z Sobieszowa.
– Mamy tyle ile uda nam się wydrzeć od miasta – podkreślają nasi rozmówcy. Nie oznacza to, że nie współpracują z prezydentem. Spotykali się kilkakrotnie, ale skończyło się na biciu piany i obietnicach bez pokrycia.
Lista życzeń jest długa, a mieszkańcy już tracą wiarę, że władza zagra koncert, który to zmieni. W dzielnicy pod Chojnikiem nie ma nie tylko basenu, lecz także porządnego hotelu. Bankomatu tu ze świecą szukać, a remont ulic za pieniądze europejskie zakończył się kompromitacją i skandalem. Do tego życie się toczy przy brudnym korycie Wrzosówki, która płynąc odmierza mijający czas.
– Cywilizacja przekornie nas omija, nie mamy nawet sklepu komputerowego. Po drobiazgi musimy jeździć do Jeleniej Góry. Wystarczy większa wichura, czy burza i gaśnie światło. Raz przebicie prądu spaliło nam cały sprzęt elektryczny – słyszymy od sobieszowian, którzy na co dzień z okna oglądają ruiny zamku i boją się, aby w takiej samej ruinie nie pogrążyło się ich miasteczko.
Mieszkańcy sądzą, że Miejski Dom Kultury „Muflon” nie spełnia oczekiwań. – Oprócz wystaw i wernisaży, które służą wąskiej grupie ludzi, nic się nie dzieje, a w soboty i niedzielę dom jest nieczynny. A młodzi ludzie jadą „na balety” do Jeleniej Góry lub popijają piwo w tutejszych przybytkach. Mało kto po maturze, czy ze świadectwem ukończenia szkoły w ręku tu pozostaje. Nie zmienia tego nawet powstała ostatnio Wyższa Szkoła Menadżerska, która ma siedzibę w dawnym technikum drzewnym, a wcześniej – do 1945 roku – eleganckim hotelu.
Czy sobieszowianie czują się jeleniogórzanami? W większości nie. Nie mają nawet reprezentanta w radzie miasta, bo Sobieszów stanowi jeden okręg wyborczy z Cieplicami. Nie ma kto bronić interesów dzielnicy pod Chojnikiem, a bez poparcia w ratuszu nie jest to łatwe.
Jednak ducha nie gaszą i nadziei nie tracą. Zamek Chojnik jest i będzie największą atrakcją turystyczną, która o każdej porze roku przyciągnie tłumy. Światełkiem w tunelu są pieniądze na opracowanie dokumentacji potrzebnej do wykonania prac konserwatorskich średniowiecznego zamku. Bo i on sam, choć jest ruiną – paradoksalnie – przez zaniedbania staje się ruiną jeszcze większą. Oby się tylko nie rozsypał.