O sprawie pisze Polska Gazeta Wrocławska. „Nowoczesne” szynobusy kosztowały 9, 2 mln złotych, a na ich naprawę wydano aż 253, 5 tys. zł. Powód? Zdaniem cytowanych przez dziennik ekspertów pojazdy były montowane w bardzo prymitywny sposób.
Choć teoretycznie były prosto spod igły, miały uszkodzenia, które w normalnych tego typu pojazdach pojawiają się dopiero po 10 latach eksploatacji.
Jazda tym bublem wiązała się także ze sporym ryzykiem dla pasażerów, bo najczęściej zawodziły hamulce.
Urzędnicy tłumaczą, że skusiła ich niska cena. Teraz wyciągnęli wnioski z błędów i lepiej opracowuje przetargi. Urząd kupił lepsze szynobusy od producenta z Bydgoszczy i zapłacił za nie 56 milionów złotych.
Ale i tak grzechów nie da się naprawić, bo na Dolnym Śląsku wciąż szynobusów brakuje. Miały, między innymi, obsługiwać linie w Jeleniogórskiem: z Jeleniej Góry do Bolesławca. Zamiast nowoczesnego pojazdu w trasę wyjeżdża archaiczny pociąg w postaci wagonu ciągniętego przez rumuńską lokomotywę spalinową.