Śmiałków, którzy na początku września zgłosili chęć wzięcia udziału w tym marszu, czeka przejście wszystkich pasm górskich otaczających Kotlinę Jeleniogórską. W sumie sto czterdzieści pięć kilometrów, obejmujących Karkonosze, Rudawy Janowickie, Góry Kaczawskie i góry Izerskie. Dodatkowym utrudnieniem jest czas ograniczony do zaledwie czterdzieści osiem godzin. To oznacza, ze piechurzy będą musieli wykazać się niezwykłą sprawnością fizyczną.
- W marszu ważna jest forma, ale myślę, że Przejście Dookoła Kotliny Jeleniogórskiej to dla większości uczestników przede wszystkim ogromne wyzwanie i niezwykła przygoda. Istotne jest to, że każdy może zaznać tego specyficznego klimatu, a w momencie kryzysowym przełamać się, albo po prostu zrezygnować. Jako organizatorzy zapewniamy transport powrotny z miejsc do jakich docieramy - mówi Maciej Koziński, ratownik GOPR-u.
Każdy z uczestników powinien dobrze zaplanować, co należy spakować w plecak na te kilkadziesiąt godzin, ponieważ nadmiar kilogramów na plecach może okazać się prawdziwym obciążeniem. Ważne są także buty. Sandały powodują, że noga jest podatniejsza na zwichnięcia, natomiast masywne trapery, mogą być dla niektórych piechurów po prostu za ciężkie. Należy także pamiętać o bandażu i talku na otarcia. Wszystko to wydaje się przerażające, ale z drugiej strony dla wielu osób będzie to jedna z najwspanialszych przygód w ich życiu. W ciągu dwóch dni przekonają się, czy faktycznie potrafią poradzić sobie w ekstremalnych warunkach, w chwilach bez wody ,w ciągu długiego i wyczerpującego marszu.
Rajd odbywa się ku pamięci ratowników, Daniela Ważyńskiego i Mateusza Hryncewicza, którzy będąc na służbie zginęli w lawinie w Kotle Małego Stawu ósmego lutego 2005 roku. Daniel Ważyński był inicjatorem I Przejścia dookoła Kotliny Jeleniogórskiej.