Maturzyści wciąż w niepewności. Nie ma komu sprawdzić prac, które już napisali. Po buncie weryfikatorów, którzy byli oburzeni obniżeniem stawek, przyszła kolej na ostateczną decyzję: nauczyciele obrazili się na Okręgową Komisję Egzaminacyjną i nie będą sprawdzać matur.
Sprawa dotyczy matury wszystkich abiturientów szkół średnich z Dolnego Śląska i Opolszczyzny.
Weryfikator to jedna z ważniejszych funkcji w komisjach sprawdzających prace. To on zaświadcza swoim podpisem na pracy, że wszystko jest w porządku (lub nie jest). Aby zostać weryfikatorem, trzeba nie tylko określonego stażu, lecz także ukończenia odpowiednich kursów. Dlatego pedagodzy tej rangi uznali, że zaproponowana im stawka 4, 12 zł za każdą zweryfikowaną maturę uwłacza ich godności i prestiżowi. Tym bardziej, że tej pracy poświęcą wolny czas: głównie soboty i niedzielę.
Tym bardziej, że w ubiegłym roku weryfikator mógł na maturach dorobić około dwóch tysięcy złotych na rękę.
OKE tłumaczy, że w tym roku weryfikatorów jest więcej i będą mieli mniej pracy, dlatego obniżenie stawek jest logiczną konsekwencją. Z tym zainteresowani nie chcą się zgodzić. Popierają ich przewodniczący szkolnych komisji egzaminacyjnych.
– Często muszą sami dojechać tam, gdzie będą weryfikować matury. Opłacić hotel. Wszystko z własnej kieszeni – mówi Paweł Domagała, dyrektor ZSO nr 1 w Jeleniej Górze i przewodniczący komisji egzaminacyjnej działającej przy szkole. Dodaje, że w tym roku koszty dodatkowe na przeprowadzenie matur zostały obcięte. Nauczyciele, którzy zajmą się sprawdzaniem prac, a zabierze im to cały dzień, dostaną tylko jedno ciepłe danie i kawę. W zeszłym roku mieli cały obiad.
Piątkowa decyzja weryfikatorów, którzy nie zgodzili się na pracę, jest ostateczna. Okręgowa Komisja Egzaminacyjna podkreśla, że poradzi sobie z problemem tak, aby prace maturalne zostały sprawdzone na czas. Wciąż jeszcze jest nadzieja, że część weryfikatorów zmieni zdanie.