Tegoroczną maturę charakteryzują nie giełdy, podczas których przewijają się przewidywania co do tematów, lecz dyskusja na temat sposobów „wbicia się w klucz”, czyli schematyczny sposób oceniania prac. Jak pisze Dziennik, nauczyciele i uczniowie przez wiele miesięcy ćwiczyli nie tylko powtórki z rozmaitych zagadnień języka polskiego, ale przede wszystkim próbowali „trafić” w schemat oceniana. Ten – mimo że mocno krytykowany w ubiegłym roku – wciąż obowiązuje i „zwalnia” maturzystów od indywidualnego myślenia.
Gazeta przypomina apel samego szefa Centralnej Komisji Egzaminacyjnej, który przekonywał podchodzących do matury, aby twórcze pomysły odłożyli na inną okazję. A system ocenienia jest nieubłagalny: jeśli zdający pisząc o romantyzmie, nie użyje słowa „uniesienie”, straci punkt, nawet jeśli jego praca jest perełką. – Będziemy zastanawiać się, nie co poeta miał na myśli, ale co miał na myśli autor klucza – pisze jedna z internautek.
System oceniania matur ma być zmieniony, ale dopiero za rok. Póki co – zdaniem wykładowców akademickich – z powodu klucza rośnie pokolenie, które nie umie twórczo myśleć.
Jaki będzie wynik takich zmagań z nauką i „rozgryzania” klucza? Okaże się już w najbliższych tygodniach. Kiedy 19-latkowie (i starsi, którzy też do matury podchodzą) odetchną z ulgą ze świadectwem dojrzałości w dłoni. Lub na otarcie łez posłuchają przeboju Czerwonych gitar: „Znów za rok matura”.