- Chcemy mieszkańcom Jeleniej Góry przypomnieć o smogu - tłumaczył na wstępie zastępca prezydenta Jerzy Łużniak, który poinformował o starcie kampanii "Wygrajmy ze smogiem". W maju br. Rada Miejska przyjęła uchwały dotyczące walki z niską emisją, które dotyczyły m.in. rozliczenia z osobami, które zmieniły system ogrzewanie, a nie uzyskały dofinansowania z "Kawki". - Mamy 134 osoby, które złożyły deklarację i w tym roku część tych osób dostanie pieniądze - powiedział J. Łużniak. Mowa o ok. 300 tysiącach złotych, które trafią do "kawkowiczów", a do rozliczenia pozostałych wniosków potrzeba jeszcze ok. 600 tysięcy złotych, które władze miasta liczą, że uda się zarezerwować w budżecie miasta na przyszły rok.
Zastępca Marcina Zawiły wspomniał również o programach realizowanych przy współpracy z Wojewódzkim Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. - Jeden jest na wymianę kotłów w Cieplicach - tutaj mamy projekt z dofinansowaniem 50 proc. z WFOŚiGW. W zależności od tego czy dotyczy to budynków mieszkalnych (wtedy do 10 tysięcy zł), czy mieszkań (do 7 tysięcy zł), a jeżeli podłączenie do centralnego ogrzewania, zwrot jest do 3 tys. zł - wymieniał J. Łużniak. Na podobnej zasadzie ma obowiązywać projekt dla pozostałej części Jeleniej Góry.
W trakcie konferencji była też mowa o ankietach, które są przeprowadzane na zlecenie miasta, mających na celu inwentaryzację źródeł ogrzewania. - W Cieplicach 70 proc. pieców zostało zankietyzowanych, a w Jeleniej Górze ok. 30 proc. - powiedział zastępca prezydenta, przypominając także, że 22 września jest dniem bezpłatnego przejazdu autobusami komunikacji miejskiej MZK.
Dodatkowo, urzędnicy poinformowali o umowie z firmą z Rudy Śląskiej, która będzie badać próbki z palenisk domowych. - Nasi pracownicy zostali już przeszkoleni i w przypadku podejmowania interwencji i podejrzenia spalenia odpadów, strażnicy będą uprawnieni do poboru próbki i będzie ona wysyłana do laboratorium - powiedziała Magda Krzysik z Urzędu Miasta. Straż Miejska w tym przypadku może nakładać mandat do wysokości 500 zł, a jeśli sprawa trafi do sądu, wtedy kara może wynieść do 5 tysięcy złotych.