Przestarzały system daleki był od doskonałości: dawał rozmazany i czarno-biały obraz bez możliwości zapisu na twardym dysku komputera, a jedynie na taśmach wideo. Lepszy był rydz niż nic. Teraz kamery są, ale to tylko atrapa: nie przekazują obrazu. Tłumy, które w sezonie zimowym i letnim odwiedzą stolicę Karkonoszy, w razie napadu, kradzieży lub rabunku, będą musiały liczyć tylko na pomoc wzmocnionych patroli mundurowych.
Nadzieję na nowy monitoring – podsycaną przez kilka lat – skutecznie rozbudzono w zeszłym roku, podczas prezentacji technologicznego cacka pokazanego przez jedną z firm, która podobny system zamontowała już w kilku miastach. Samo co prawda bandytów nie złapie, ale perfekcyjnie pomoże w nagraniu ich wyskoków. I pozwoli wytypować mundurowym sprawcę. Ale – po wtorkowej sesji budżetowej – na spełnienie oczekiwań przyjdzie jednak długo poczekać.
W planie finansów miasta, co prawda, znalazły się pieniądze na ten cel, ale w tym roku zostanie przygotowana dopiero dokumentacja techniczna. – Przeznaczyliśmy sześć milionów na budowę sieci szerokopasmowej MAN, która obejmie infokioski, połączenie jednostek organizacyjnych miasta i monitoring wizyjny – tłumaczy zastępca prezydenta Jeleniej Góry Jerzy Łużniak.
Dodaje, że w tym roku miasto wyda 100 tys. zł na przygotowanie dokumentacji technicznej. – Musimy dokładnie zaplanować, gdzie zostaną zamontowane maszty umożliwiające połączenia sieci oraz kamery. Nie ukrywam, że chciałbym, aby monitoringiem zostały objęte wszystkie dzielnice Jeleniej Góry, nie tylko samo centrum – mówi wiceszef miasta.
Będzie to jednak możliwe – jak dobrze pójdzie – dopiero za dwa lata.