Bukmacherzy zakładają, że tak się stanie, albowiem na 6 lutego zwołano Walne Zgromadzenie Akcjonariuszy firmy. Decydujący głos ma tam Skarb Państwa (mimo, że nie ma większości udziałów) i z dużym prawdopodobieństwem, graniczącym z pewnością, prezas Obajtek zostanie odwołany. Aby tej nieprzyjemności unilknąć sam może wcześniej podać się do dymisji.
Bukmacherzy zakładają wcześniejszą rezygnację
Jeśli ktoś postawi 100 zł, że tak się stanie to wygra 221 zł (minus podatek od gier liczbowych 10 %). Jeśli natomiast ktoś obstawi, że do tego czasu się nie poda to wygra tylko 127 zł. Jak widać bukmacherzy, którzy biorą pod uwagę prawdopodobieństwo wystąpienia konkretnego zdarzenia, zakładają, że prezes sam zrezygnuje.
Jak wspomina jeden z radnych w książce "Kulisy PiS" Kamila Dziubki (wydanej w połowie 2023 r.):
- Lokalny aparat partyjny oceniał efektywność prezesów według jednego kryterium: czy oni zatrudniali "naszych", czy nie. Było kilku takich, którzy się przed wzbraniali i tłumaczyli, że potrzebują fachowców. Pierwszym, który udowodnił, że nie trzeba się niczym przejmować był Daniel Obajtek. Przyszedł do ARiMR i z miejca zwolnił 1000 osób (podobnie było wcześniej w Enerdze). To był taki kamień milowy, bo okazało się, że można skutecznie zwalniać i zatrudniać w oparciu o dyrektywy partyjne (nie fachowość). Obajtek był stawiany za wzór osoby, która element, nazwijmy to "właściwy", dokłada do szeroko rozumianego życia gospodarczego. Tak to ładnie nazywaliśmy...
Jeden z menadżerów z kolei wspomina:
- Taki KGHM to częściowo instytucja zapewniająca utrzymanie rzeszom członków partii, związkom zawodowym i grupkom skupionym wokół nich. Lokalny PiS uważa, że ta firma należy po prostu do nich, że to jest ich księstwo. Ważni PiSowcy z Dolnego Śląska są bardzo wyczuleni na kwestię zatrudnienia swoich ludzi w firmie. Jak natrafiali na opór jakiegoś zarządu, to przyjeżdżali i mówili, że ktoś szkodzi partii i przez niego partia przegra wybory.
- Wszystkie duże inwestycje takiego molocha jak KGHM są wyprowadzane do spółek zewnętrznych. A jest ich kilkanaście. Tam wszyscy są pod wszystkich "podpięci". Ciotka gościa z rady nadzorczej ma udziały w firmie, która seryjnie dostawała zlecenia. Tam nie ma miejsca dla kogoś, kto chciałby wprowadzić jakąkolwiek transparentność wydawania pieniędzy.