– Festiwal jest jedyną w Europie prezentacją tego rodzaju. Prezentujemy utwory różnorodne – zarówno bardzo klasyczne, symfoniczne, jak też awangardowe – mówi Katarzyna Szumska z Teatru Cinema z Michałowic. Dodaje, że niejednokrotnie to również doskonała okazja dla kompozytorów, aby mogli współpracować z orkiestrą.
„Można wyobrazić sobie teatr bez reżysera, bez dramaturga, scenografa czy widzów, ale nie można go ustanowić bez aktora. Jeśli jednak, szanując samotność aktora i nie chcąc osłabić jego uwagi, chcemy wyposażyć go w towarzysza koncentracji, intuicji, to pierwsze, o czym myślimy, to muzyka. Muzyka Teatralna w Europie, komponowana przez wybitnych twórców, żywot swój ogranicza do czasu wystawiania sztuki. Festiwal jest próbą ocalenia muzyki i na powrót oddania jej słuchaczowi” – można przeczytać słowa Zbigniewa Sztumskiego w programie Festiwalu.
Organizatorzy uważają, że muzyka teatralna prezentowana poza spektaklem potrafi potwierdzić, nie tylko swoją samodzielność, ale również swoją osobność i wyjątkowość wśród innych gatunków muzycznych.
W poniedziałek zagrała grupa PULSARUS Futurejazz Trio, łącząca tradycje jazzu i psychodelicznego rocka, do którego dorzuca szczyptę pierwiastków etnicznych, a całość uzupełnia elementami współczesnej elektroniki. – To taka mała pigułka energetyczna – dodaje K. Szumska.
W drugiej części koncertu można było posłuchać koncertu muzyki kameralnej Andrzeja Czajkowskiego, nieprzeciętnego, choć przez wielu zupełnie nieznanego, polskiego pianisty i kompozytora, którego 25 rocznica śmierci przypadła w czerwcu 2007 r. – Czajkowski był również artystą bardzo oddanym teatrowi. W testamencie przekazał np. swoją czaszkę brytyjskiemu Royal Shakespeare Company – dodaje K. Szumska.
Dzień wcześniej filharmonicy dolnośląscy wykonali również kompozycje Stanisława Radwana.